Po pierwsze dzisiejszy obrót nie zachwycał swoją wielkością. Po drugie sytuacja na zachodzie wyraźnie gęstnieje. Wall Street stała się ostatnio niezwykle wybredna i dzisiaj publikowane lepsze od prognoz wyniki Honeywell’a czy Microsoft’u przyjmowane są z pewną dozą sceptycyzmu. Podobnie dobre dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym to raczej pretekst do dywagacji ile we wzroście wpływu kończącego się programu pomocowego dla osób kupujących swój pierwszy dom, niż realnego wsparcia dla byków.

Rynek polski oczywiście stał się ostatnio specyficzny i idzie swoją ścieżką, ale ta ścieżka nigdy za bardzo nie odbiega od tego co dzieje się na głównych parkietach. Tym niemniej nowe maksima cieszą i pewnie powoli wzmagają apetyt na więcej. Szczególnie jeżeli PMI dla Eurolandu zaskakuje pozytywnie, a niemiecki Ifo rośnie już siódmy miesiąc z rzędu. Znaczenia oczywiście nie mają krajowe dane, ale warto wspomnieć, że dzisiaj opublikowana sprzedaż detaliczna we wrześniu rozczarowała. Rezultat to wzrost rok do roku o zaledwie 2,5 proc., a w relacji miesięcznej nawet spadek. Jedynie bezrobocie drgnęło mniej od oczekiwań, teraz wynosi bowiem 10,9 proc.

Na rynku walutowym złoty balansował wokół cen wczorajszego zamknięcia, ale z większą tendencją w stronę słabości. Eurodolar nadal flirtuje z poziomem 1,50 i pewnie to ważna psychologiczna bariera jeszcze jakiś czas zatrzyma szarżę byków. Trend jest jednak nieubłagany, wydaje się więc, że słabszy dolar i silniejsza złotówka to kwestia czasu.