Na giełdę zwykliśmy patrzeć przez pryzmat dwóch indeksów: WIG20, wskaźnika koniunktury na rynku warszawskich blue chips, oraz WIG, czyli szerokiego indeksu całego rynku. Spółki z tego pierwszego wiodą prym w tym drugim. WIG20 ostatnio na nowo odzyskał wigor. Stało się to m.in. za sprawą zagranicznego kapitału, który w tym roku wartko płynie na tzw. rynki wschodzące, do których zalicza się też nasza giełda.
W ostatnim tygodniu na rynki wschodzące w Europie Wschodniej napłynęło – jak wyliczyli analitycy Unicredit CAIB – 669 mln dol., najwięcej od grudnia 2007 r. Z tej kwoty lwia część trafiła – ponad 450 mln dol. – na giełdę w Moskwie, ale z pozostałej kwoty wiele milionów dolarów zostało ulokowanych także w Warszawie.
Zagraniczni inwestorzy od lat koncentrują się na akcjach kilku, czasami kilkunastu największych spółek. Z reguły nie wychodzą poza WIG20. By mieć w portfelu Polskę, wystarcza posiadanie akcji dwóch, trzech największych banków, Telekomunikacji Polskiej, KGHM i PKN Orlen. Czasami ten podstawowy portfel rozszerzany jest o akcje innych płynnych spółek. Płynność, czyli możliwość kupienia i sprzedania szybko dużych pakietów akcji, jest bowiem szalenie istotna dla zagranicznych inwestorów.
Mniejsze spółki z powodu płynności są z reguły poza zasięgiem zainteresowań zagranicznych graczy. A to właśnie one odzwierciedlają koniunkturę na polskie akcje. Koniunktura lub dekoniunktura na papiery największych spółek jest pochodną mody na Polskę oraz nastrojów na światowych rynkach. W lutym WIG20 jako pierwszy ruszył w górę, najdłużej w okolicach dna był sWIG80. Wszystkie trzy indeksy niemal w jednym momencie osiągnęły szczyt w sierpniu, zyskując od dna od 59 proc. (WIG20), przez 91 proc. (mWIG40) do 93 proc. (sWIG80). Teraz różnice między zyskami indeksów mierzonymi od tegorocznego dna nie przekraczają kilku punktów procentowych.
Reklama
Patrząc dziś na indeksy, zastanawiam się, czy rozpoczęta w sierpniu stagnacja wskaźników koniunktury na rynku mniejszych firm to odpoczynek przed dalszymi zwyżkami, czy może sygnał, że szeroki rynek niedługo osiągnie lokalny szczyt.