Aviva, do której należy jeden z większych polskich ubezpieczycieli na życie, chce przekształcić swoje europejskie spółki w holding, bo szuka oszczędności. Na razie polskie spółki są wyłączone z integracji.
Londyńska centrala zapowiedziała utworzenie spółki holdingowej z siedzibą w Irlandii.
– Chcemy przekształcić spółki z grupy Aviva w jeden, paneuropejski biznes. Oznacza to zmiany w przygotowaniu i dystrybucji produktów oraz relacji z klientami – mówił Andrea Moneta, prezes Aviva, na spotkaniu z analitykami i inwestorami.
Poza Wielką Brytanią (która konsolidacją nie jest objęta), Aviva działa w 11 krajach Europy. Na razie Aviva planuje przekształcenie w oddziały swojej spółki majątkowej we Włoszech oraz towarzystw życiowych w Rumunii, na Węgrzech i w Czechach.
Zmiany mają objąć łącznie 12 pomiotów, które zostaną przekształcone w oddziały irlandzkiej spółki holdingowej. Władze spółki zastrzegają, że przeprowadzą ten proces tylko tam gdzie będzie to uzasadnione i możliwe.
Reklama
– W Polsce podobne zmiany na razie nie są planowane ze względu na przepisy prawne i fakt, że naszym mniejszościowym udziałowcem jest Bank Zachodni WBK – mówi Maciej Jankowski, prezes grupy Aviva w Polsce.
Warto jednak przypomnieć, że gdy kilka lat temu Aviva przeprowadzała rebranding (czyli zmianę nazwy z Commercial Union), ta operacja też na początku nie objęła polskich spółek. Zmiana nazwy nastąpiła dopiero w tym roku.
Do zmiany formy działalności ze spółki na oddział konieczna byłaby zgoda nadzoru na tzw. przeniesienie portfela ze spółki akcyjnej do oddziału, co oznaczałoby zgodę na przeniesienie aktywów do firmy zagranicznej. O taką zgodę może być trudno, ze względu na znaczenie polskich spółek Avivy dla rynku. Rezerwy techniczno-ubezpieczeniowe Avivy Życie (ten wskaźnik lepiej pokazuje wielkość ubezpieczyciela) wynoszą 11 mld zł, co daje firmie drugą pozycję na rynku z 17-proc. udziałem. Nie bez znaczenia jest fakt, że Aviva Życie to bardzo zyskowna spółka, która w ostatnich latach płaciła 50–100 mln zł podatku dochodowego rocznie.
Nic więc dziwnego, że polskie władze mogą być przeciwne takiemu ruchowi i zechcą zablokować takie zmiany.
– System finansowy jest bezpieczniejszy, gdy podmioty systemowo istotne, czyli takie, które osiągnęły znaczną wielkość i udział w rynku, obsługują klientów detalicznych lub oferują masowe produkty, działają jako samodzielne instytucje z licencją, kontrolowane przez lokalny nadzór. Taka formuła działalności zapewnia lepszą ochronę interesów ubezpieczonych – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.