Odpowiedź uzyskamy oczywiście po fakcie, więc jak na razie trzeba wsłuchiwać się w głos samego rynku i starać się poprawnie odczytywać sygnały jakie on daje. Niestety nie są one zbyt optymistyczne, ale nie można popadać w panikę, zatrzymaliśmy się bowiem przy pierwszym technicznym wsparciu i czekamy jak popyt na to zareaguje. W końcu spadać nie można bez przerwy.

Dzisiaj Telekomunikacja Polska rozpoczęła polski sezon publikacji raportów kwartalnych. Trzeba przyznać, że nie zrobiła tego w dobrym stylu, bowiem zarówno spadające dwucyfrowo przychody czy nurkujące jeszcze bardziej zyski minęły się z lepszymi oczekiwaniami. Niedługo po publikacji raportu analitycy BZWBK wyrazili swoją dezaprobatę dla walorów spółki zalecając ich sprzedaż. Wyniki TP nie są żadną prognozą dla dominujących w indeksach spółek finansowych czy surowcowych, ale z pewnością dobrym znakiem nie są.

Jeszcze wczoraj późnym wieczorem dowiedzieliśmy się również, że cena emisyjna akcji PGE została ustalona na poziomie 23 zł, a skala redukcji dla inwestorów indywidualnych wyniesie najprawdopodobniej 96,5 proc. i to pomimo zwiększenia o 50 proc. pakietu akcji przeznaczonego dla przysłowiowej drobnicy. Teraz każdy się zastanawia co stanie się z środkami, które nie zostaną przeznaczone na zakup akcji spółki energetycznej. Czy zostaną zainwestowane na rynku wtórnym czy może powędrują w stronę bezpiecznych lokat? Tego niestety nikt nie wie i na rynku z pewnością będzie można usłyszeć sprzeczne opinie. Pewnie urodzi się również grono osób, które stwierdzi, że udane IPO może zakończyć niedawno rozpoczętą korektę. Tak może się stać w rzeczywistości, ale wszystko i tak leży w rękach Amerykanów.

Nasi zachodni partnerzy nurkują niestety dosyć mocno. Co prawda dane o dynamice zamówień na dobra trwałego użytku okazały się zgodne z oczekiwaniami, ale sprzedaż domów na rynku pierwotnym już rozczarowała. Ponadto Goldman Sachs zdecydował się na obniżenie swoich prognoz co do wzrostu amerykańskiego PKB w III kwartale. Widać więc, że ożywienie nie jest tak przepełnione wigorem jak tego oczekiwano, a na dodatek w Norwegii zobaczyliśmy podwyżkę stóp procentowych. Mamy więc coraz droższy pieniądz i gorsze perspektywy dla wzrostu. Mix zdecydowanie niebezpieczny.

Reklama

Nasza Rada Polityki Pieniężnej dzisiaj stóp nie zmieniła, co było oczekiwane i wpływu na rynek nie miało. Złoty bardziej jest uzależniony od globalnego sentymentu, a ten jak łatwo się domyśleć wyraźnie się popsuł. Eurozłoty zwyżkował dość znacznie i zmierza w kierunku bardzo niebezpiecznych poziomów w okolicach 4,30. Ich ewentualne przełamanie bardzo popsuje techniczny obraz rynku.