W przedpołudniowej części sesji WIG wspiął się w pobliże 39,2 tys. pkt, czyli właśnie do poziomu, na jakim został ukształtowany sierpniowy szczyt. Zabrakło do tej bariery mniej niż 200 pkt. Potem jednak notowania trochę się osunęły i teraz od tego poziomu dzieli nas ok. 400 pkt.

Te wątpliwości mogą inwestorom towarzyszyć jeszcze przez jakiś czas. Rynek jest na rozdrożu. Z jednej strony, skala spadku nie jest na tyle duża, by formułować zdecydowane wnioski o zbliżającym się końcu trendu zwyżkowego. Z drugiej strony, zestaw czynników wskazujących na przesilenie jest na tyle pokaźny, że trudno zapowiadać szybki powrót do trwałych wzrostów. Charakterystyczne jest w tym wszystkim to, że ostatnie dni wciąż jeszcze nie przyniosły odwrócenia tendencji w zakresie globalnych przepływów. Fundusze rynków wschodzących nadal pozyskiwały pokaźne środki, choć były mniejsze niż w dwóch wcześniejszych tygodniach. Inercja kapitału jest wciąż jeszcze duża. Jeśli jednak koniunktura nie zacznie się szybko poprawiać, inwestorzy mogą coraz odważniej decydować się na realizowanie zysków.

Taki wariant jest realny w kontekście narastających obaw, że w kolejnych kwartałach może być trudniej o pozytywne wyniki gospodarek, niż w III kwartale. Takie wnioski dominowały po wczorajszej publikacji amerykańskiego PKB. Trudno jednak już dziś rozstrzygać, czy ostrożne nastawienie wielu inwestorów i przekonanie o przewartościowaniu akcji, stwarza ryzyko wystąpienia samospełniającej się przepowiedni (skoro większość tak myśli, to tak się stanie), czy też jednak kontrariańsko wskazuje na drzemiący wciąż jeszcze w rynku potencjał wzrostowy. Ciekawe wnioski przyniosło przy tym ostatnie badanie nastrojów inwestorów. Odsetek niedźwiedzi w ankiecie Investors Intelligence spadł do 22,5 proc., ale też ubyło byków (jest ich 48,3 proc.). Widać więc, że giełdowe zniżki ograniczają obozy jednych i drugich. Niewielka część niedawnych byków widzi w nich początek trwalszej tendencji i wycofuje się z optymistycznego nastawienia. Jednocześnie grupka niedźwiedzi spodziewa się, że korekta będzie płytka i też wycofuje się ze swojego niekorzystnego nastawienia.

Te wszystkie sygnały wskazują na to, że na rynkach akcji wciąż jeszcze jesteśmy dość daleko od średnioterminowych rozstrzygnięć.

Reklama

WYKRES DNIA

Indeks Chicago PMI, który odzwierciedla aktywność sektora przemysłowego w rejonie Chicago i jest w 90 proc. skorelowany z indeksem ISM dla całej amerykańskiej gospodarki, wciąż jeszcze nie przebił się przez 50 pkt, oddzielające rozwój sektora od spowolnienia. W sierpniu miał dokładnie 50 pkt, we wrześniu obniżył się do 46,1 pkt. Dziś poznamy październikową wartość. Analitycy spodziewają się wzrostu do 49 pkt. Indeks ISM we wrześniu zdołał natomiast przebić się przez 50 pkt. Jego październikowy poziom poznamy 2 listopada. Spodziewana jest nieznaczna poprawa. Ma podnieść się do 53 pkt.

Premia za ryzyko

II połowa października stoi pod znakiem stopniowego podnoszenia się premii za ryzyko. Indeks EMBI+ z mniej niż 290 pkt wzrósł do ponad 330 pkt. Nie jest to wciąż jeszcze jednak ruch, który zmieniałby ogólny obraz w tym względzie, czy skłaniał do ostrzegania przed odwróceniem spadkowej tendencji. Premia jest nadal niższa niż średnio w ostatnich 3 miesiącach.

Jednocześnie w dalszym ciągu trudno wciąż przy bardzo już ograniczonej premii za ryzyko liczyć na to, że emerging markets będą prezentowały się wyraźnie lepiej od rynków dojrzałych. Październikowe statystyki dla giełd to potwierdzają. Ryn ki wschodzące są minimalnie na plusie, dojrzałe nieznacznie tracą. Różnica stóp zwrotu sięga 0,8 pkt proc.

Wyraźne wyjście ponad 340 pkt przez EMBI+ będzie wskazywać na trwały wzrost premii za ryzyko.

ikona lupy />
Indeks Chicago PMI / Inne
ikona lupy />
Indeks EMBI+ / Inne