Rosyjski bank centralny ostrzegł, że może zastosować obniżki stóp procentowych, żeby zahamować napływ kapitału spekulacyjnego, ale wysokie ceny ropy naftowej najpewniej podważą wysiłki regulatora dla powstrzymania aprecjacji rubla.

Bank wczoraj obciął stopę refinansową o pół punktu do rekordowo niskiego poziomu 9,5 proc. Po części “w celu obniżenia różnic między krótkoterminowymi stopami procentowymi na rynkach wewnętrznym i zewnętrznym” oraz dla zmniejszenia „atrakcyjności krótkoterminowych inwestycji w rosyjskie aktywa i powstrzymania akumulacji ryzyka na rynkach kapitałowym i walutowym” – argumentowano w oficjalnym komunikacie.

Bank Rossiji zabiega o stabilizację rubla oraz wyhamowanie jego aprecjacji, która szkodzi eksporterom i utrudnia odrodzenie gospodarki. Aleksiej Uliukajew, wiceprezes banku centralnego, przyznał, że w tym miesiącu Rosja zakupiła obce waluty za kwotę przeszło 11 mld dolarów. Rezerwy walutowe Rosji, trzecie największe na świecie, wzrosły w tym tygodniu do 429,3 mld dolarów.

Ostrzeżenie banku z pewnością dotrze do świadomości inwestorów, “ale w przypadku Rosji kapitał będzie dalej napływał, jeśli cena ropy naftowej utrzyma się powyżej 60 dolarów za baryłkę, co nie trudno sobie wyobrazić” – mówi Simon Quijano-Evans, szef strategii rynków wschodzących w Credit Agricole Cheuvreux w Wiedniu – „To pierwsze tego typu ostrzeżenie, że Rosja nie życzy sobie masowego napływu krótkoterminowych inwestycji portfelowych”.

Ropa uralska podrożała w tym roku ponad 80 proc. i w piątek handlowano surowcem w cenie 76,76 dolarów za baryłkę. Na ropę naftową przypada prawie 30 proc. rosyjskiego PKB.

Reklama

Rosyjska waluta podrożała w piątek po południu 0,6 proc. do 29,0388 rubli wobec dolara i umocniła się o 0,3 proc. do 43,0821 rubli wobec euro.

Rosyjskie fundusze akcyjne w ciągu siedmiu dni do 28 października zanotowały odpływ w kwocie 43 mln dolarów po przyciągnięciu tydzień wcześniej rekordowej sumy 450 mln dolarów, największej od 2002 roku.