Przewagą konkurencyjną konsorcjów spoza Unii Europejskiej jest przede wszystkim cena, często nawet o 50 proc. niższa od kosztorysu. Takie "egzotyczne" przedsiębiorstwa są jednak postrzegane z nutką sceptyzmu przez krajowych wykonawców, dlatego wciąż są sprawdzane pod kątem uczciwości, i poziomu kosztów wpływających na ich ceny.

Według Piotra Sarnowskiego, prezesa spółki Skanska, niepokącym jest fakt, że coraz większa liczba wykonawców startuje w przetargach nie dysponując praktycznie żadnym zapleczem wykonawczym w postaci maszyn, pracowników i doświadczenia. Taka sytuacja może przyczynić się do znacznych opóźnień w oddawaniu inwestycji do użytkowania. „Najlepiej dla wszystkich jest, by te firmy, które chcą wejść na polski rynek, robiły to poprzez kupowanie działających już na nim spółek – mówi „Rzeczpospolitej” Piotr Kledzik, prezes Bilfinger Berger Budownictwo.

Przykładów obecności zagranicznych wykonawców na polskich drogach jest wiele. Polsko-macedońskie konsorcjum firm NDI i SB Granit ze Skopje zaproponowało budowę trasy A4 między Brzeskiem a Wierzchosławicami za cenę o ok. 700 mln niższą od ceny kosztorysowej. Z kolei odcinek autostrady A4 między Radymnem a Kroczową będzie budowany przez grecką spółkę J&P Ava. Grecy na polskim z rynku przegrali już raz z Chińczykami podczas przetargu na budwę autrostrady A2 z Łodzi do Warszawy – informuje „Rzeczpospolita”.

Więcej: "Rzeczpospolita"

Reklama