Włączenie Teheranu w projekt Nabucco może okazać się konieczne. Gazociąg ten ma stać się pierwszym krokiem w kierunku uniezależnienia się Europy od dostaw surowca z Rosji, począwszy od 2015 r.
Według doniesień z Teheranu w przedsięwzięcie zaangażował się Iran, posiadacz drugich co do wielkości światowych złóż błękitnego paliwa. I to pomimo sankcji nałożonych na ten kraj przez ONZ.
– Nieoficjalne negocjacje między europejskimi firmami a naszym krajem właśnie ruszyły – powiedział w sobotę cytowany przez irańskie media szef Narodowego Przedsiębiorstwa Eksportu Gazowego Reza Kasaeizadeh. Nie ujawnił jednak, kto spośród unijnych firm energetycznych budujących liczący 3300 km rurociąg zaangażował się w bezpośrednie rozmowy. Kasaeizadeh dodał tylko, że „bez irańskiego gazu projekt Nabucco nigdy nie stanie się naprawdę funkcjonalny”.
Irańskim argumentom trudno odmówić celności. Według dotychczasowych planów głównymi dostawcami gazu, który popłynie za sześć lat z tureckiego Erzurum do Baumgarten an der March w Austrii, mają być Azerbejdżan i Turkmenistan. Oba kraje są gotowe dostarczać tą drogą Europie rocznie ok. 18 mld m sześc. surowca. Ilości te wystarczą jednak ledwie na rozruch przedsięwzięcia. By szacowana na 8 mld euro inwestycja się zwróciła, Nabucco musi przesyłać przynajmniej 30 mld m sześc. paliwa rocznie.

Iran potrzebuje pieniędzy

Reklama
Włączenie do projektu Iranu, gdzie znajduje się ok. 16 proc. światowych zasobów gazowych, mogłoby rozwiązać ten problem, bo Teheran jest gotów „na dzień dobry” sprzedawać rocznie nawet 35 mld m sześc. gazu. Państwo ajatollahów żąda w zamian tylko jednej rzeczy: kapitału, który pomoże zmodernizować przestarzałe sieci przesyłowe.
Problem wciągnięcia Iranu w Nabucco jest jednak politycznie mocno drażliwy: Iran z powodu swojego programu atomowego jest dziś izolowany na arenie międzynarodowej. Dlatego gdy w lipcu tego roku podpisywano porozumienie o budowie Nabucco, zaproszenie wysłane zostało do wszystkich potencjalnych dostawców surowca z Bliskiego i ze Środkowego Wschodu z wyjątkiem Iranu. – Ta sytuacja może się szybko zmienić – mówi nam Daniel Korski, analityk Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych. Jego zdaniem w obliczonym na lata projekcie Nabucco Europa od dawna przyznaje Iranowi rolę pierwszoplanowego dostawcy. – Unia liczy, że do czasu uruchomienia przedsięwzięcia problem z irańskim programem atomowym zostanie rozwiązany, a z Teheranem będzie można robić interesy – dodaje.

Mediacji podjęli się Turcy

Do tego czasu rolę pośrednika w kontaktach z Irańczykami biorą na siebie Turcy, którzy w sprawie Nabucco urastają do roli centrum rozdzielczego bliskowschodnich surowców dla Europy. Nieprzypadkowo podczas zeszłotygodniowej wizyty w Teheranie szef ankarskiego rządu Tayyip Recep Erdogan mówił otwartym tekstem, że „bez wciągnięcia Iranu Nabucco zabrnie w ślepą uliczkę”.
Bliskowschodni i środkowoazjatycki gaz jest dziś jedyną realną alternatywą dla dominującej roli Moskwy w strukturze energetycznych dostaw dla Starego Kontynentu. Dziś Europa konsumuje rocznie ok. 486 mld m sześc. gazu rocznie, z czego mniej więcej jedna trzecia pochodzi z Rosji.
ikona lupy />
Gazociąg Nabucco: pierwszy krok do dywersyfikacji / DGP