Sprzedaż znanej firmy w III kwartale skurczyła się o 6,6 proc. do 11,7 mld euro.

Wobec wyrobów BMW nie zadziałał rządowy program wymiany starych aut na nowe. Niemcy woleli nabywać masowo kosztującego 17 tys. euro Volkswagena Golfa niż warte 73 tys. euro BMW 7-Series. Firma nie miał wyjścia i musiała zareagować na zapaść rynkową ograniczeniem produkcji oraz skróceniem czasu pracy załogi o jedną czwartą.

Okazuje się nawet, że dział produkcji samochodów poniósł nawet stratę na poziomie 76 mln euro, gdy rok wcześniej notował w tym samym okresie jeszcze zysk 141 mln euro. Ten wynik Monachijczyków kontrastuje z rezultatami koncernu Daimler AG, który wytwarza konkurencyjne modele luksusowych Mercedesów. Koncern ze Stuttgartu potroił w tym czasie zyski do poziomu 355 mln euro.

Lepiej dopiero w 2010 r.

Reklama

- Jeszcze za wcześnie, aby uznać, że wszystko wyjaśniło się na rynku motoryzacji - mówi ostrożnie prezes BMW Norbert Reithofer i zapewnia, że w 2010 r. nastąpi “stopniowa poprawa”. Przewiduje, że wyniki firmy poprawią się dopiero po wprowadzeniu do sprzedaży w IV kwartale nowego modelu małego, kompaktowego auta X1 oraz sportowo-terenowego pojazdu 5-Series GT. W III kwartale BMW wyprodukował łącznie 334 tys. aut.



Firma, która ma w ofercie także małe pojazdy Mini i luksusowe Roll-Royce przewiduje, że sprzedaż w tym roku może być niższa o 10-15 proc., ale w sumie osiągnie niewielki zysk. – Kroki jakie już podjęliśmy zwiększając efektywność i redukując koszty przynoszą już efekty - zapewnia Reithofer. – Zysk nasz zależy od tego, czy koniec roku będzie stabilny czy nie – dodaje. Na razie rezerwy gotówkowe BMW spadły o 17 proc. - do 9,9 mld euro, po tym jak spółka przeznaczyła w tym roku 1,9 mld euro na fundusz emerytalny. Planuje jednak na koniec roku zachować płynność finansową na poziomie 9 mdl euro.

Niższe premie menedżerów

Ponadto, co jest prawdziwą rewolucją i tylko w Niemczech, zamierza wprowadzić od przyszłego roku system premiowania menedżerów, taki sam jaki ma załoga montująca samochody. Uzależniony więc będzie od rozmiaru sprzedaży, poziomu zysku, i innych czynników. - Oznacza to, że menedżerowie wysokiego szczebla z racji gorszych wyników mogą potencjalnie stracić więcej pieniędzy niż ci na niskich stanowiskach”, pisze magazyn „Der Spiegel ONLINE”.

- Nie chcemy tylko budować zdolnych do przetrwania samochodów. Chcemy także prowadzić odpowiedzialną politykę personalną. Uważamy bowiem, że je to dobre dla kultury firmy - podkreśla rzecznik BMW. Jego wypowiedź to echo wcześniejszej krytyki Harolda Kruegera, szefa działu personalnego koncernu BMW, wypłaty wysokich premii prezesom banków i innych firm w dobie kryzysu. „Jeżeli pracownicy potrzebują pieniędzy czy bonusów dla motywacji, to powinni wzmóc odpowiednie zabiegi i działania w łonie firmy”, powiedział dziennikowi „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”.



ikona lupy />
BMW - sprzedaż aut osobowych / Bloomberg
ikona lupy />
BMW - wyniki kwartalne / Bloomberg