Ministerstwo Gospodarki proponuje uruchomienie rządowego wsparcia dla eksporterów, m.in. poręczeń kredytów.
O planach resortu poinformował wczoraj wicepremier Waldemar Pawlak. – Zostały już przygotowane propozycje Ministerstwa Finansów, według których wsparcie, np. w formie poręczenia kredytu, otrzymywaliby zagraniczni importerzy kupujący polskie towary. My chcemy podobnej oferty dla polskich eksporterów – mówił wicepremier na konferencji Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. – Dyskusja w rządzie trwa. Taki mechanizm nie jest sprzeczny z regułami OECD, więc nie ma formalnych przeszkód – dodał. Wicepremier mówił, że najlepszy i najbardziej skuteczny instrument, z którego korzystają polskie firmy sprzedające za granicę, to słaby złoty. – W ciągu najbliższych sześciu miesięcy kurs złotego będzie pomagał eksporterom. W dłuższej perspektywie złoty będzie się umacniał, ale na razie spodziewam się utrzymania wartości wobec euro w przedziale 4–4,5 zł. Ryzyko związane z kryzysem nie minęło. Wstrząsy na rynku będą występowały jeszcze co jakiś czas. To raczej nie będzie sprzyjało umocnieniu złotego – powiedział Waldemar Pawlak.
Przedsiębiorcom nie wystarczy jednak perspektywa wzmocnienia waluty. Według Marka Kłoczko, wiceprezesa Krajowej Izby Gospodarczej, rząd – oprócz instytucjonalnego wsparcia – powinien też położyć większy nacisk na promowanie polskiego eksportu na zagranicznych rynkach. – Eksporterzy są pozostawieni sami sobie. Można zadać pytanie, jakiego wsparcia udzielają im polskie placówki dyplomatyczne. W niemieckiej ambasadzie w Chinach zajmuje się tym około 200 osób. A w polskiej? Pewnie pięć, sześć – stwierdził.
Zdaniem wicepremiera Pawlaka zwiększanie administracji zajmującej się eksportem to nie najlepszy pomysł. Podobnie jak próba ekspansji na duże, odległe rynki. – Jesteśmy średnim krajem i nigdy nie będziemy hegemonem w światowych obrotach handlu zagranicznego. Wystarczy, że będziemy silni w regionie – mówił. Jego zdaniem rozwijanie eksportu do krajów Europy Środkowej i Wschodniej powinno być priorytetem w polityce rządu. – Poza tym rynek strefy euro ma o wiele większy potencjał niż ryzykowne duże rynki – np. Chiny – ocenił Waldemar Pawlak.