Royal Bank of Scotland otrzyma 25,5 mld funtów, oprócz otrzymanych do tej pory 20 mld funtów od brytyjskiego rządu. To najdroższy plan ratunkowy na świecie. Jednocześnie udział państwa w tym banku zwiększy się do 84 proc., z 70 proc. Dodatkowo bank po negocjacjach z rządem i Komisją Europejską sprzeda część odpowiedzialną za ubezpieczenia (podobnie jak holenderski ING) oraz pozbędzie się ponad 300 oddziałów w Anglii i Walii.
Lloyds otrzyma 5,7 mld funtów, zwiększając jednocześnie kapitał (poprzez m.in. emisję praw poboru o wartości ponad 13 mld funtów) o 21 miliardów funtów. W ten sposób udział państwa w akcjonariacie banku nie zmieni się i wyniesie 43,5 proc. Po emisji współczynnik wypłacalności banku wzrośnie do 8,6 proc., z obecnych 6,3 proc. Bank będzie musiał się pozbyć ponad 600 swoich oddziałów w wyniku porozumienia z KE – to warunek zatwierdzenia dotychczasowej pomocy rządu brytyjskiego dla tego banku. Kilka dni temu minister finansów Alistair Darling powiedział, że na bazie aktywów odsprzedanych przez obie grupy bankowe (stanowiących ogółem 10 proc. brytyjskiego rynku bankowości detalicznej) powstaną dwa nowe banki, które rząd sprzeda firmom pragnącym wejść na brytyjski rynek.
Zdaniem premiera Gordona Browna druga faza dofinansowania ograniczy ryzyko większych obciążeń dla brytyjskich finansów publicznych, a dodatkowo oba banki w zamian za pomoc zgodziły się zwiększyć akcję kredytową dla pogrążonej w recesji gospodarki brytyjskiej. Ponadto nie będą wypłacać dywidendy dla akcjonariuszy przez przynajmniej dwa lata. RBS ograniczy także bonusy dla pracowników w 2009 roku, a Lloyds przez najbliższe cztery lata nie będzie mógł dokonywać akwizycji innych banków. To pokłosie sytuacji, w której bank po przejęciu zagrożonego upadkiem banku HBOS zmuszony był poprosić o pomoc rząd – otrzymał wtedy 17 mld funtów. Reakcja inwestorów na ogłoszone wczoraj decyzje była zróżnicowana – na giełdzie londyńskiej akcje RBS traciły o godzinie 17 ponad 9 proc., a Lloyds drożały o ponad 3 proc.