Elektrownie ogłosiły gigantyczne przetargi na przewóz węgla koleją. Bezwzględna konkurencja przewoźników może się fatalnie odbić na kondycji branży.
Stłamszone kryzysem firmy transportowe na kolei muszą już rozpocząć batalię o przetrwanie w 2010 roku. – Na szczęście jest bardzo dużo przetargów ogłaszanych głównie przez elektrownie i koksownie – mówi Mieczysław Olender, prezes PCC Rail, które od tego roku jest częścią niemieckiego giganta na torach DB Schenker.

Do podziału 50 mln ton

– To będzie bardzo gorący okres. Jest się o co bić – mówi Artur Pielech, wiceprezes ds. handlowych w CTL Logistics, najwiekszym prywatnym przedsiębiorstwie transportowym na kolei. Jeden z największych przetargów ogłosiła PGE Zespół Elektrowni Dolna Odra. Spółka poszukuje przewoźnika, który przez trzy lata zrealizuje kontrakt na 10,7 mln ton ładunków. W środę minął termin składania ofert. Drugi pod względem atrakcyjności jest przetarg organizowany przez Elektrownię Kozienice. Ta przez dwa najbliższe lata chce zlecić transport 8,5 mln ton węgla energetycznego.
Według szacunków przewoźników wszystkie trwające przetargi i konkursy ofert obejmują w sumie ponad 50 mln ton towarów, głównie węgla energetycznego. W końcówce 2008 roku do wzięcia było o kilkanaście milionów ton mniej. W całym 2008 roku koleją przewieziono 270 mln ton. Wynik w tym roku może tylko nieznacznie przekroczyć 200 mln ton.
Reklama

Ceny bliskie dumpingowych

Z tego powodu walka o kontrakty jest bardzo zaciekła. – Można przypuszczać, że w 2010 roku ceny usług oferowanych przez branżę będą niższe niż jeszcze rok temu – mówi Artur Pielech. – Ceny są dramatycznie niskie. Uważam, że osiągnęły dno. Dalsza walka wywoła całkowite załamanie się branży. To będzie wina PKP Cargo, które od kilkunastu miesięcy dołują ceny, walcząc o jak największy wolumen zamówień, nie patrząc na zysk. Pytanie jak długo można w ten sposób kierować firmą – dodaje wiceszef CTL Logistics. – W tej walce konkurencja PKP Cargo nie mogą liczyć na taką pomoc jak państwowy przewoźnik – zauważa Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
O co chodzi? Według eksperta zatwierdzone właśnie przez Urząd Transportu Kolejowego stawki dostępu do torów dyskryminują prywatnych przewoźników. – Ministerstwo Infrastruktury pochwaliło się, że stawki na 2010 rok potaniały o 10 proc. Prawda jest taka, że dotyczy to tylko pociągów ważących do 1,5 tys. ton. Przejazd składami powyżej tego tonażu drastycznie podrożał: od 10 do 30 proc. – wylicza Adrian Furgalski.
Problem w tym, że mniejsze firmy zestawiają głównie pociągi długie i ciężkie. Lżejsze są domeną PKP Cargo. – To ukryta forma pomocy dla państwowego przewoźnika – uważa Adrian Furgalski. PKP Cargo odpierają ataki. – Działamy według rynkowych zasad. Jeżeli obniżamy ceny, to tylko dzięki temu, że przechodzimy głęboką restrukturyzację – mówi Marek Zaleśny, wiceprezes ds. handlowych PKP Cargo.



Państwowy przewoźnik nie przejmuje się zarzutami o stosowanie cen dumpingowych i stale powiększa portfel klientów, wygrywając z prywatnymi firmami. – Wygraliśmy już trzeci przetarg na obsługę bocznic przy kopalniach. To będzie druga noga naszych przychodów, które chcemy odebrać konkurencji – mówi Marek Zaleśny.
Prywatni przewoźnicy ostrzegają, że cenowa ofensywa może oznaczać w przyszłym roku dla Cargo utratę płynności finansowej i niewykonanie zakontraktowanych zleceń. – To PKP Cargo, które wciąż wożą najwięcej, najbardziej powinno zależeć na wywindowaniu cen za przewóz towarów. Przecież prywatni mają ograniczone możliwości konkurowaniu w obecnych warunkach. O ile ton więcej bez inwestycji w tabor, które przy obecnym poziomie cen nie są możliwe, możemy jeszcze urwać PKP Cargo? – mówi Artur Pielech.
Adrian Furgalski przyznaje, że ograniczenie zleceń na naprawy wagonów może zaszkodzić przewoźnikowi. – W przyszłym roku PKP Cargo mogą mieć kłopoty z realizacją wygrywanych teraz przetargów – mówi ekspert.

Kryzys powoli mija

Czy wysyp przetargów jest oznaką końca kryzysu? Mieczysław Olender, prezes PCC Rail, będącego częścią DB Schenker, przyznaje, że widzi pierwsze objawy ożywienia gospodarczego. – Oprócz kontraktów na przewóz wegla pojawiają się także zamówienia na kruszywa. To oznaka, że ruszają budowy nowych dróg – mówi Mieczysław Olender.
Konkurencja jest bardziej sceptyczna. Artur Pielech uważa, że I kwartał 2010 r. może być równie trudny jak tegoroczny, gdy przewozy towarowe spadły o ponad 30 proc. – My jesteśmy optymistami. Myślę, że nie dość, że nic nie stracimy na rzecz Cargo, to możemy pozyskać dodatkowy wolumen na rynku ponad to, co przewozimy obecnie. Klienci chcą mieć dla zasady dywersyfikację przewoźników kolejowych, a CTL jest w tej chwili jedyną poważną i niezależną alternatywą dla PKP Cargo i DB. – mówi Artur Pielech.
ikona lupy />
Rynek przewozów towarowych / DGP