Eksperci spodziewają się wzrostu liczby transakcji na rynku nieruchomości. W samej tylko Warszawie, na właścicieli czeka około 30 tys. lokali z rynku pierwotnego i wtórnego. Ponieważ sytuacja powoli się poprawia, sieci sklepów z materiałami budowlanymi i wykończeniem wnętrz mają nadzieję na odwrócenie się trendu spadkowego i planują dalszy rozwój. – Teraz jest łatwiej o atrakcyjne lokale. W 2010 roku chcemy powiększyć się o kolejnych 20 placówek – mówi Piotr Matluch, prezes zarządu sieci Dobre dla Domu, liczącej już 40 sklepów. Dodaje, że każdy nowy sklep to wydatek około 200 tys. zł. Daje to inwestycje na poziomie 4 mln zł.
Jeszcze więcej chce wydać Ikea. Do 2012 r. firma ma zamiar zainwestować w Polsce 6 mld zł. Pieniądze zostaną przeznaczone na rozbudowę istniejących sklepów, budowę nowych centrów handlowych, rozbudowę centrum dystrybucyjnego w Jarostach pod Piotrkowem Trybunalskim oraz na budowę zakładu produkcyjnego Swedspan. – Jeśli chodzi o nowe otwarcia, to w przyszłym roku na wiosnę otworzymy centrum handlowe Port Łódź oraz zakończymy rozbudowę sklepu w Gdańsku. W kolejnych latach planujemy inwestycje w Lublinie i Bydgoszczy – mówi Aleksandra Sikora z Ikei.
Otwarcie kolejnych placówek zapowiedziała też polska sieć Nomi, która w I półroczu zanotowała 4 proc. wzrostu swoich przychodów. – W ciągu najbliższych sześciu miesięcy planujemy uruchomienie dwóch marketów, w Dzierżoniowie i Gdyni. Natomiast do końca 2010 r. mamy w planie kolejne trzy otwarcia – wyjaśnia Krzysztof Rosłaniec, dyrektor strategii i marketingu Nomi, w której działa już 31 sklepów.
Sieć Bricomarche, mająca w Polsce 67 sklepów, w przyszłym roku chce uruchomić 17 nowych (każdy to koszt kilku milionów złotych). To więcej niż w tym roku, kiedy liczba sklepów w sieci zwiększy się o 15. – Interesują nas przede wszystkim mniejsze miasta, do 70 tys. mieszkańców, w których widzimy największy potencjał – mówi Bartłomiej Tarłowski ze spółki ITM Polska, właściciela sieci Bricomarche.
Reklama