Polecamy: Rewolucja w emeryturach uderzy w GPW

Poniżej prezentujemy treść listu polskich ekonomistów do premiera Donalda Tuska

Panie Premierze,

Z najwyższym niepokojem odbieramy zapowiedzi Pana rządu dotyczące działań w obszarze finansów publicznych planowanych w 2010 roku. Trudno wśród nich znaleźć prawdziwych reform, które stworzyłyby warunki do pomyślnego rozwoju Polski. Są natomiast działania, które w dłuższym okresie mogą doprowadzić finanse publiczne do załamania. Narażają też całe pokolenia przyszłych emerytów na niskie emerytury i niski poziom życia. Do tych propozycji zaliczamy w szczególności zasilenie budżetu państwa środkami z Funduszu Rezerwy Demograficznej oraz propozycję przesunięcia znacznej części składki z drugiego filara systemu emerytalnego z powrotem do ZUS.

Reklama

Na pewno Pan pamięta, że w wyniku reformy systemu emerytalnego przeprowadzonej w 1999 roku Polska jest jednym z niewielu krajów na świecie, w którym przestał lawinowo narastać ukryty dług publiczny związany z wypłatą emerytur coraz liczniejszym pokoleniom seniorów. W 1999 roku podpisano wieloletnią, międzypokoleniową umowę społeczną, która określiła, że emerytury będą wypłacane z dwóch części systemu: z ZUS i z systemu Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE). W długim okresie część emerytur wypłacana z ZUS miała rosnąć w tempie zbliżonym do dynamiki PKB. System OFE miał zaś umożliwić zwiększenie emerytur i ograniczenie ryzyka dzięki wykorzystaniu możliwości, jakie dają rynki finansowe oraz inwestowanie części środków w innych krajach. Docelowo system OFE miał również inwestować coraz mniejszą część aktywów w obligacje rządu, a większą w inne instrumenty finansowe oferujące wyższą stopę zwrotu w długim okresie i wspierające rozwój realnej gospodarki. Obecne propozycje rozważane publicznie przez przedstawicieli Pana rządu podważają założenia reformy emerytalnej. W miejsce stabilnego dwufilarowego systemu tworzą znów monopol państwa.

Propozycje zgłoszone przez Ministrów Pracy i Finansów są groźne dla Państwa i obywateli. Naruszają zaufanie do systemu emerytalnego. Do tej pory Polacy traktowali środki zgromadzone w OFE jako własne oszczędności, z których będą mogli skorzystać po przejściu na emeryturę. Ministrowie proponują, żeby znaczną część przyszłej składki emerytalnej odebrać OFE i przekazywać do ZUS. Kto jednak zagwarantuje obywatelom, że w przyszłości nie pojawi się kolejny rząd, który „w potrzebie chwili” nie zabierze z OFE składek już zebranych? To tylko krok od standardów argentyńskich, gdzie znacjonalizowano fundusze emerytalne. Polacy dobrze wiedzą, że ZUS nie inwestuje, tylko na bieżąco wydaje wszystkie środki na wypłatę emerytur. Będzie to zatem postrzegane – i słusznie – jako pozbawienie Polaków części własnych oszczędności. Ponadto, OFE były weryfikatorem jakości prowadzonej polityki finansowej państwa. Wbrew twierdzeniom Ministra Finansów Pańskiego rządu zarządzają portfelem obligacji. Mogą też odmówić ich kupna, gdy oczekują wzrostu rentowności, na przykład w wyniku silnego wzrostu deficytu budżetowego. Natomiast ZUS będzie te obligacje „kupował z automatu” Tym samym wracamy do standardów prowadzenia polityki gospodarczej sprzed 1989 roku.



Panie Premierze, zdajemy sobie sprawę, że system OFE wymaga zmian. O tych zmianach pisaliśmy wielokrotnie. Trzeba zmniejszyć koszty akwizycji; trzeba wprowadzić prawdziwy benchmark (portfel porównawczy); trzeba wprowadzić profesjonalne metody strategicznej alokacji aktywów i oceny ryzyka; trzeba stopniowo znosić ograniczenia do inwestowania za granicą i zwiększyć możliwości inwestowania w instrumenty inne niż obligacje rządowe trzeba wprowadzić różne rodzaje funduszy, dostosowane do wieku uczestników systemu; trzeba się zdecydować, czy inwestowanie OFE powinno być aktywne czy pasywne i odpowiednio dostosować strukturę opłat; trzeba obniżyć koszty funkcjonowania OFE; trzeba zmienić wiele innych parametrów systemu, który dojrzał do takich zmian po 10 latach. Te działania pozwolą na lepsze funkcjonowanie systemu i na uzyskanie wyższych emerytur w przyszłości. Niestety propozycje zgłaszane przez Ministrów Pracy i Finansów Pana rządu uniemożliwiają dokonanie większości tych bardzo pożądanych zmian.

Zwracamy uwagę na moment, w którym pojawiły się propozycje zgłaszane przez Ministrów Pracy i Finansów Pana rządu. W wyniku zaniechania reform i spowolnienia gospodarczego wywołanego globalnym kryzysem doszło do radykalnego wzrostu deficytu sektora finansów publicznych. Jest prawie pewne, że przekroczymy próg ostrożnościowy dotyczący długu publicznego zapisany w ustawie o finansach publicznych, czyli 55% PKB. Jest również prawdopodobne, że możemy przekroczyć próg 60% PKB zapisany w Konstytucji. W tej sytuacji, wobec – jak ujmują to przedstawiciele rządu - braku możliwości przeprowadzenia śmiałych reform, z uwagi na groźbę nieusuwalnego weta Prezydenta, Pana rząd podejmuje próby kreatywnego budżetowania na skalę niespotykaną po 1989 roku. W taki sposób nie rozwiążemy problemów finansów publicznych. Przesuniemy je jedynie w czasie.

Oczekujemy od Pana rządu otwartej postawy, szacunku dla partnerów społecznych i biznesowych, respektowania długoterminowych zobowiązań podjętych wobec wyborców. Chcemy wierzyć, że Pana rząd nie będzie uciekał się do metod psujących państwo i zagrażających naszej przyszłości oraz wykaże stanowczość w realizowaniu zapowiadanych reform.

List podpisali ekonomiści:

Anita Abramowska-Kmon, Piotr Białowolski, Jakub Borowski, Katarzyna Budnik, Maciej Bukowski, Agnieszka Chłoń-Domińczak, Piotr Ciżkowicz, Sebastian Dyrda, Marek Góra, Bogusław Grabowski, Mirosław Gronicki, Jakub Growiec, Janusz Jankowiak, Marcin Kolasa, Zbigniew Kominek, Andrzej Kondratowicz, Irena Kotowska, Piotr Lewandowski, Paweł Opala, Witold Orłowski, Dorota Pelle, Jolanta Perek-Białas, Ryszard Petru, Artur Pollok, Maciej Reluga, Anna Ruzik, Krzysztof Rybiński, Adam Ślawski, Jerzy Thieme, Joanna Tyrowicz, Wiktor Wojciechowski, Łukasz Woźny, Bohdan Wyżnikiewicz, Julian Zawistowski