Irlandzki Kongres Związków Zawodowych (ICTU) reprezentujący trzecią część 2 milionów irlandzkich pracowników podał, że ten "narodowy dzień działania" został pomyślany jako nacisk na rząd, by złagodził plany cięć, nawet gdyby miało to pogłębić deficyt. Premier Brian Cowen i członkowie jego gabinetu zapewniają, że nie dadzą się zastraszyć. Podkreślają, że w budżecie, który ma być przyjęty 9 grudnia, muszą obniżyć wydatki o 4 mld euro poprzez redukcję zatrudnienia, obniżkę wynagrodzeń, podniesienie podatków i inne posunięcia oszczędnościowe. Chodzi o ustabilizowanie deficytu budżetowego, który w tym roku sięgnie 12 proc. PKB, czterokrotnie więcej niż wyznaczony w UE limit.

ICTU ma nadzieję, że demonstracje w Dublinie i innych miastach sprawią, że Cowen będzie zmniejszał deficyt wolniej - do roku 2017, a nie do 2013, jak obiecał Komisji Europejskiej. "Mamy nadzieję, że rząd zdaje sobie sprawę z istnienia silnego sprzeciwu opinii publicznej wobec propozycji cięć budżetowych" - powiedział sekretarz generalny (ICTU) David Begg. Wyraził nadzieję, że rząd zapozna się ze związkowymi planami łagodniejszego likwidowania deficytu. Wg policji na ulice Dublina w proteście przeciwko planom rządowym wyszło ok. 20 tysięcy ludzi. Według związków w stolicy protestowało ok. 70 tysięcy ludzi, a w innych miastach łącznie ok. 80 tysięcy.