W 2009 roku Polacy zrównają się zamożnością z Węgrami i Estończykami, a w 2010 roku znajdziemy się na szóstym od końca miejscu pod względem zamożności w UE - pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita".

Około 14,1 tys. euro PKB przypadnie w tym roku na jednego mieszkańca Polski – wynika z najświeższych prognoz Komisji Europejskiej dotyczących PKB z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej. Tym samym pod względem zamożności dogonimy Estonię i Węgry. Jak zauważa "Rz", to ogromny postęp, zwłaszcza w stosunku do Estonii. Ten nadbałtycki kraj rozwijał się dotychczas bardzo szybko – po 7 – 10 proc. rocznie. Jeszcze w 2000 r. Polska była od Estonii bogatsza, ale już w 2007 r. nasz PKB per capita stanowił tylko 77,5 proc. estońskiego. Wydawało się, że nigdy nie dogonimy tego europejskiego tygrysa. Według prognoz Brukseli w 2009 r. PKB Estonii zmniejszy się o 13,7 proc, Węgier – o 6,5 proc., a Polski wzrośnie o 1,2 proc.

– Warto podkreślić, że choć jeszcze bardzo nam daleko do najbogatszych państw, szybciej zmniejsza się dystans i do nich – powiedział "Rz" Piotr Bujak, ekonomista BZ WBK. W tym roku zamożność polskiego społeczeństwa wynieść ma 52 proc. niemieckiego i 44 proc. irlandzkiego, w 2007 r. było to odpowiednio 47 i 36 proc. Gdybyśmy utrzymali takie tempo doganiania, zrównanie się z Niemcami zajęłoby nam ok. 20 lat, a z Irlandią – ok. 14 lat. – Ale nie ma się co oszukiwać. Ostatnie awanse Polski nie są zasługą jakichś naszych wielkich starań. Po prostu my dalej powolutku pedałujemy, podczas gdy inni pospadali z rowerów. Jednak wkrótce znowu na nie wsiądą – przekonuje obrazowo Bujak.