Izba Reprezentantów przyjęła nową ustawę wprowadzającą forsowaną przez demokratów ideę publicznej służby zdrowia.

Stosunkiem głosów 220 za do 215 przeciwko nowej ustawie, przyjęto w niedzielę najważniejszą od blisko czterdziestu lat reformę służby zdrowia. Jeżeli podobnym rezultatem zakończy się głosowanie w wyższej izbie parlamentu, na co wyraźnie naciska Barack Obama, zmiany wejdą w życie w 2010 rroku. Dzięki nowemu modelowi ubezpieczeniami zdrowotnymi objętych zostanie 36 milionów Amerykanów wypchniętych poza nawias społeczny. Przeciwnicy reformy mówią wręcz o kroku w kierunku nacjonalizacji sektora ochrony zdrowia i podkreślają, że olbrzymie koszty (w ciągu dziesięciu lat program kosztował będzie 1,1 biliona dolarów) szybko przełożą się na wyższe podatki.

Rynki finansowe w Azji rozpoczęły tydzień od lekkich wzrostów - NIKKEI zyskał na wartości 0,2 proc., a Hang Seng 1,7 proc. Międzynarodowy Fundusz Walutowy zwrócił uwagę inwestorów na zauważalne zjawisko carry trade oparte o amerykańskiego dolara. Polega ono na tym, że praktycznie zerowy koszt pieniądza w USA zachęca inwestorów do zaciągania pożyczek w dolarach i lokowania kapitału na znacznie bardziej atrakcyjnych warunkach. Trudno nie zauważyć, że od przerwania trendu spadkowego w marcu, to właśnie rynki utożsamiane z największym ryzykiem radziły sobie najlepiej. Dolar osłabił się w stosunku do koszyka walut o ok. 13 proc., a niektóre indeksy rynków wschodzących czy ceny surowców wzrosły ponad dwukrotnie.

Poniedziałek nie powinien przytłoczyć inwestorów ogromną ilością zaskakujących danych. Wśród publikacji makroekonomicznych warto przyjrzeć się jedynie zmianom produkcji przemysłowej w Niemczech, ale nawet spora niespodzianka nie powinna mieć wielkiego znaczenia dla rynków akcji, które wiąż wydają się spoglądać w górę. Notowania na GPW rozpoczęły się od zwyżek - WIG20 pół godziny po rozpoczęciu sesji zyskiwał na wartość 1,7 proc., a złoty minimalnie umacniał się względem euro i franka.