Tamtejszy nadajnik zamilkł, bo nadawcy telewizyjni nie są zainteresowani finansowaniem nadawania testowego, skoro regularna emisja cyfrowej telewizji przewidziana jest w Krakowie dopiero za dwa lata. W takiej sytuacji TP Emitel wyłączył nadajnik, bo nie jest przecież organizacją charytatywną. Całego zamieszania można by pewnie uniknąć, gdyby Polska nie wprowadzała cyfryzacji inaczej niż w całej Europie – czyli bez specjalnej ustawy. Z tego powodu odpowiedzialność za proces jest rozproszona, a zasady ustalane są w trakcie gry. Proces hamują bądź utrudniają interesy nadawców, a także trudności proceduralne, które pojawiają się po drodze. Trzeba oddać UKE i KRRiT, że robią, co mogą, i mimo trudności pchają cały proces do przodu. Pierwszy multipleks, choć testowo, nadaje. Prace nad drugim zaraz pewnie ruszą. Brak ustawy to nie wina tych dwóch urzędów, tylko wybrańców narodu zasiadających na co dzień przy Wiejskiej. Ponieważ lekceważyli cyfryzację, trudno dziś uniknąć bałaganu. Choćby takiego jak w Krakowie.