Przebiega ona w okolicach 4,17 zł. Jej trwałe naruszenie może zostać uznane za wiarygodny sygnał zakończenia korekty notowań złotego trwającej od sierpnia b.r. Jej efektem było osłabienie złotego w okolice 4,32 zł, które to odnotowaliśmy 2 listopada b.r. W ciągu zaledwie tygodnia sytuacja na złotym odwróciła się, zatem o 180 stopni. To przede wszystkim zasługa wyraźnej poprawy nastrojów na rynkach globalnych, zwłaszcza po tym, jak w weekend przedstawiciele państw grupy G-20 zapewnili, iż nie zamierzają szybko wycofywać się z planów pomocowych dla gospodarek, co uruchomiło dalszą lawinę spekulacji opartych o carry-trade z wykorzystaniem wciąż słabnącego dolara.

Dzisiaj złotego wsparły informacje o udanym przetargu 2-letnich obligacji OK0712, a także dane o bilansie płatniczym we wrześniu. Pesymistyczne prognozy nie sprawdziły się. Zamiast deficytu w kwocie -487 mln EUR, zanotowano znacznie mniejszy, bo w wysokości 57 mln EUR. Jednocześnie w sierpniu odnotowano nadwyżkę na poziomie 124 mln EUR (wcześniej mowa była o deficycie 69 mln EUR). Inwestorzy odnotowali też optymistyczne wypowiedzi prof. Mariana Nogi nt. przyszłości naszej waluty.

Na rynku międzynarodowym przeszkodą w dalszych wzrostach EUR/USD okazał się słabszy odczyt indeksu ZEW z Niemiec. Spadł on w październiku do 51,1 pkt. z 56 pkt. we wrześniu (oczekiwano zniżki, ale do 55 pkt.). W efekcie wczorajszy szczyt EUR/USD został pokonany tylko symbolicznie, a dokładnie o 1 pipsa, tj. 1,5020. W kolejnych godzinach byliśmy świadkami trendu horyzontalnego w okolicach 1,5000. Widać, że rynek potrzebuje nowego impulsu w postaci danych makro. Nie wykluczone, że duży wpływ na nastroje mogą mieć dane z Chin (w środę o godz. 03:00 opublikowane zostaną dane nt. inflacji, produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej w październiku). Ewentualne pogorszenie się perspektyw gospodarczych w Państwie Środka, mogłoby pogorszyć nastroje wokół rynków wschodzących i tym samym sprowokować inwestorów do redukcji spekulacyjnych transakcji opartych o carry-trade. A więc osłabić też giełdy i umocnić dolara. Wydaje się jednak, iż ten scenariusz jest mniej prawdopodobny.

Reklama