Decyzja dotknie około 1,3 mln pracowników sektora publicznego, w tym nauczycieli, lekarzy I urzędników. Będą oni musieli wziąć cztery dni wolne w listopadzie i kolejne cztery w grudniu – wyjaśniał Pogea w wywiadzie dla telewizji The Money Channel.

Rząd chciał wysłać pracowników na przymusową zieloną trawkę nawet na 10 dni, ale na przeszkodzie tym planom stanęły przeszkody prawne. Ostatecznie sąd konstytucyjny Rumunii zaakceptował koncową wersję planów rządu.

Rumunia jest drugim najbiedniejszym członkiem Unii Europejskiej. Dla pokrycia braków w budżecie i na rachunku obrotów bieżących Bukareszt otrzymał międzynarodową pożyczkę, głownie z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w wysokości 20 mld euro. Kraj tnie wydatki zamrażając płace dla pracowników państwowych, podnosząc niektóre podatki i wprowadzając nowe na usługi, świadczone przez restauracje czy fryzjerów.

Bezpłatne urlopy pozwolą rządowi zmniejszyć wydatki o 1,3 mld lei ( 1 lei = 0,98 PLN). Deficyt budżetowy, uzgodniony z MFW, wyniesie w tym roku 7,3 proc. PKB.

Reklama

Opozycyjna partia narodowo-liberalna skierowała sprawę do sądu twierdząc, że ustawa zmuszająca do bezpłatnych urlopów jest nielegalna. Ale rząd Emila Boca przeforsował ją przez parlament we wrześniu, a w październiku nie uzyskał wotum zaufania i administruje krajem na podstawie ograniczonych uprawnień tylko do końca listopada.