Aby był on skuteczny potrzebny jest jakiś impuls. Kalendarium w tym tygodniu bogate nie jest, więc dane makroekonomiczne nim nie będą. Przy oporach rynki mogą więc trochę postać, ale determinacja byków każe oczekiwać, że przy wyraźnie widocznym zielonym świetle opory zostaną przełamane.

We wtorek na polski rynek spłynęło wiele raportów, z których najważniejszy był oczywiście wynik PEKAO. Bank co prawda zarobił mniej niż przed rokiem, ale wyraźnie więcej od prognoz. Inne spółki poszły podobną ścieżką i tak Agora, ING czy w końcu Bogdanka (której wynik okazał się wręcz rewelacyjny) miały się czym pochwalić przed oczyma inwestorów. Radość trwała jednak tylko do publikacji indeksu instytutu ZEW, który spadł już drugi miesiąc z rzędu i to znacznie bardziej niż tego oczekiwano. Nie jest to może ważna informacja, ale jako pretekst do realizacji zysków nadawała się znakomicie. Ostatecznie jednak udało się zakończyć sesję kolorem zielonym, co było wynikiem dobrego początku notowań na Wall Street.

Za oceanem inwestorzy rozpoczęli grę na przeczekanie. Zarówno byki, jak i niedźwiedzie nie dostały do ręki silnej karty by zdecydowanie ruszyć rynkiem. Było tak we wtorek jak i wczoraj. Co prawda zachwycano się danymi z Chin, ale publikacje zza Wielkiego Muru pozytywnie zaskakują już tradycyjnie. Ich wpływ na globalne rynki będzie się z pewnością zwiększał, ale Wall Street azjatyckie informacje wciąż traktuje po macoszemu i gdyby nie były po jej myśli, niewątpliwie zostałyby zignorowane.

Większy wpływ niż na indeksy giełdowe Chiński smok ma na ceny surowców. Warto więc zwrócić uwagę, iż zapasy miedzi osiągnęły w Chinach taki poziom, że poważnie trzeba będzie rozważyć reeksport tego surowca. To kolejny dowód na to na jak kruchych fundamentach zbudowano surowcową mini-hossę. Zresztą Międzynarodowa Agencja Energetyczna obniżyła swoją długoterminową prognozę popytu na ropę, co na notowaniach czarnego surowca, jak nietrudno się domyśleć, przeszło bez echa.

Reklama

Na rynku walutowym bardzo silna jest złotówka. Ruch rozpoczął się we wtorek po publikacji niższego od oczekiwań deficyt na rachunku obrotów bieżących. Wyniósł on 57 mln euro wobec prognoz na poziomie około 450 mln euro. NBP zrewidował też dane za sierpień. W miejsce blisko 70 mln euro deficytu, obecnie podaje, że mieliśmy nadwyżkę przekraczającą 120 mln euro. Dane były więc rewelacyjne i docenione przez inwestorów zagranicznych. Wczoraj bowiem podczas nieobecność krajowych graczy złoty dostał prawdziwych skrzydeł i był najsilniejszy w regionie