Chociaż podczas świątecznej środy europejskie parkiety zaliczyły solidne wzrosty, to dzisiejsze rozpoczęcie notowań w Warszawie wcale nie oddawało atmosfery pogoni za wczorajszymi zwyżkami.

Rynek zaczął nawet na minusach, ale byki szybko odzyskały stracony teren i WIG20 wrócił do poziomu wtorkowego zamknięcia. Do południa rynek wykonał jeszcze jeden zryw po którym indeks wyszedł na plusy i sięgnął wtorkowych maksimów. Zabrakło jednak gotówki i chęci, aby dotrzeć do poziomu 2400 pkt. i indeksy utkwiły w nużącej stabilizacji. Decydujące dla całego dnia okazały się pierwsze ruchy amerykańskiego S&P500, który rozpoczął od ataku 1100 pkt. Popyt wykorzystał tę zmianę i WIG20 zakończył na dzień najwyżej od 26 października.

Bardzo dobrze wypadły spółki podające dziś wyniki. Zarówno postrzegany za defensywny PGNIG jak i bardziej koniunkturalny BZ WBK w swoich raportach pobiły prognozy zysków i przychodów dzięki czemu zostały liderami wzrostów wśród największych spółek. Oba walory zyskały niemal 5 proc. Z zagranicy również dobrymi wynikami pochwaliła się największa sieć sprzedaży Wal-Mart, ale inwestorzy nie przejęli się ani tym ani faktem, że spółka podniosła prognozy na cały 2009 rok.

Strefa makroekonomiczna również przyniosła dobre nowiny, ponieważ liczba nowych bezrobotnych w USA była mniejsza od prognoz i jest blisko poziomu 500 tysięcy. Mimo, że dane podtrzymały spadkowy trend bezrobocia, to też nie miały wpływu na notowania. Znacznie lepsze informacje niosły dane o łącznej liczbie bezrobotnych. Spadła ona już w USA do 5,6 mln przez co jest najniższa od początku marca. Pierwsze pozytywne odzwierciedlenie tych danych powinno znaleźć odbicie w informacjach o amerykańskim rynku pracy na początku grudnia, ale to zdecydowanie za daleko by gracze teraz przejmowali się takimi faktami.

Dzisiejsze zbliżenie się na kilka punktów do granicy 2400 pkt. było bardzo odważną zagrywką ze strony kupujących. Jest to bardzo dobre miejsce do jutrzejszego atakowania tegorocznego szczytu, do czego niezwykłą zachętą byłoby przełamanie oporu na amerykańskim rynku. W tej chwili wydaje się to bardzo wątpliwie, ale nie można zapominać, że jeżeli jutrzejsze wyniki „polskich gigantów” będą równie dobre jak dzisiejsze to przynajmniej otwarcie będziemy mieli zagwarantowane w wybitnie wiosennych barwach.

Reklama