W czwartek oprocentowanie kredytu hipotecznego w USA zaciąganego na 30 lat spadło do poziomu 4,91 proc. Popyt wciąż pozostawia sporo do życzenia.

Jeszcze tydzień wcześniej Amerykanie korzystający z usług rządowej agencji Freddie Mac mogli liczyć na kredyty hipoteczne o oprocentowaniu 4,98 proc., a rok temu 6,14 proc. Spadek kosztów finansowania wynika m.in. z przedłużenia programu pomocowego dla rodzin kupujących po raz pierwszy dom - ulga podatkowa w wysokości 8 tys. USD obowiązywać będzie do kwietnia przyszłego roku.

Mało kto zwraca uwagę na fakt, że w ciągu ostatnich miesięcy zniknęły problemy płynnościowe banków, ale w ich miejsce pojawiły się inne - np. stawka stopy LIBOR OIS, czyli mówiąc ludzkim językiem, koszt po jakim krótkoterminowych pożyczek udzielają sobie nawzajem banki komercyjne, na skutek interwencji Fed spadł z ponad 3,6 proc. poniżej historycznych średnich poziomów. W czwartek wynosił nawet mniej niż 0,1 proc., co może sugerować, że bank przestały obawiać się ryzyka sektorowego i uznały za zakończone wielomiliardowe odpisy z tytułu złych kredytów, a obserwując sytuację na rynku nieruchomości komercyjnych jest to bynajmniej mocno zastanawiające.

W czwartek notowania indeksów giełdowych w Azji kończyły się neutralnie - NIKKEI spadł o 0,4 proc., a Hang Seng zyskał na wartości 0,6 proc. W piątek po całym tygodniu posuchy inwestorzy wreszcie otrzymali ważne informacje makroekonomiczne - PKB Niemiec wzrósł w III kw. 2009 r. o 0,7 proc. i był to drugi kwartał z dodatnią dynamiką w ujęciu kwartał do kwartału. Ekonomiści szacują, że także w przypadku całej strefy euro PKB był wyższy (o 0,5 proc.) niż w poprzednim kwartale, a spadek w skali roku zmniejszył się z -4,8 proc. w II kw. 2009r. do -3,9 proc. r/r. Ostatnia w tym tygodniu sesja na GPW rozpoczęła się od lekkich spadków - WIG20 tracił o godz. 9.30 ok. 0,8 proc.