Po silnym wzroście branży w 2006 r. (o 5,2 proc.) i 2007 r. (o 2,9 proc.) kryzys ugodził mocno w 2008 r. Produkcja wzrosła wówczas jedynie o 0,7 proc. Jeszcze gorzej był w tym roku. W pierwszych 8. miesiącach budownictwo skurczyło się o 3,5 proc. w skali rok do roku. Znad Berlina zniknął, pokazywany często w telewizji, las dźwigów. W ramach przymusowych oszczędności wstrzymano realizację wielu obiektów.

„W porównaniu z innym branżami w kraju jak i budownictwem w pozostałych państwach Europy i tak przemysłowi budowlanemu udało się przeżyć stosunkowo lekko czas zapaści” – napisali w raporcie analitycy Deutsche Banku. Wiąże się to bezpośrednio z faktem, że w budownictwie i na rynku nieruchomości nie wystąpiło spekulacyjne nakręcanie koniunktury, jak np. w Hiszpanii, która teraz przeżywa dramat.

Kryzys tylko musnął

Kryzys nie ominął jednak zupełnie branży budowlanej: ograniczono szczególnie projekty komercyjne lub wstrzymano budowę wielu obiektów z racji mniejszego popytu na nowe powierzchnie handlowe i magazynowe oraz kłopoty z finansowaniem inwestycji. Jednak wyjątkowo niskie oprocentowanie kredytów hipotecznych zachęcało ludzi do zakupu nieruchomości chociaż narastające ryzyko utraty pracy wstrzymało wielu od zakupu domu czy mieszkania.

Reklama

Odcisnęło to piętno zwłaszcza na budownictwie mieszkaniowym. W I połowie br. liczba zezwoleń na budowę pojedynczych lub bliźniaczych domów, jak i w budownictwie wielorodzinnym, spadła drastycznie w porównaniu i z tak już niskim poziomem z ub. roku. Spadek wyniósł 9 proc. w budownictwie indywidualnym, a w wielorodzinnym 4,7 proc.

Umiarkowany optymizm

W konsekwencji prognozy na najbliższy okres są bardzo skromne. Na najbliższe miesiące sięgają nieco powyżej najniższego punktu z kryzysu. Jest w tym zasługa programów wspierających rządu federalnego. Programy dofinansowują jednak modernizację domów (zwłaszcza na terenach b. NRD), jak i restaurację starych, zabytkowych bardziej niż rozwój nowego budownictwa. W efekcie ogólne inwestycje w branży w II kwartale br. wzrosły w porównaniu z poprzednim.

Niemniej autorzy raportu przewidują, że końcowy efekt w 2009 r. będzie i tak o 3 proc. niższy niż przed rokiem. Faktycznie bowiem programy stymulujące, zwłaszcza budownictwo infrastrukturalne, zadziałają dopiero w 2010 r., dzięki czemu będzie możliwy ponowny wzrost o skromne 1 proc.