Miniony tydzień na rynku złotego upłynął pod znakiem umocnienia polskiej waluty. Notowania EUR/PLN na przestrzeni tygodnia zniżkowały o prawie 13 groszy do poziomu 4,1100, kurs USD/PLN natomiast osiągnął swoje minimum na poziomie 2,7400.

Za umocnieniem tym stała m.in. zwyżka w notowaniach eurodolara. Dużą rolę odegrały jednak również bardzo dobre dane, jakie napłynęły z krajowej gospodarki. Interesujące, że złoty pozostał silny do końca tygodnia, nawet pomimo odreagowania w notowaniach EUR/USD. Wzrost kursu EUR/USD, jaki dokonał się w poniedziałek pociągnął notowania EUR/PLN poniżej psychologicznego poziomu 4,2000. Pomimo konsolidacji eurodolara, złoty kontynuował umocnienie, do czego przyczyniły się bardzo dobre dane o saldzie na rachunku obrotów bieżących, jakie napłynęły z Polski. Deficyt we wrześniu wyniósł bowiem jedyne 57 mln euro, podczas gdy oczekiwano wyniku na poziomie -487 mln euro. Jednocześnie skorygowano w górę odczyt sierpniowy – z -69 mln EUR do 124 mln EUR. Publikacje te poprawiły nastroje wśród inwestorów na polskim rynku – lepsze od oczekiwań dane o obrotach bieżących zrodziły nadzieje na wyższy od prognoz odczyt dynamiki PKB w III kwartale, który poznamy już pod koniec miesiąca. Jakkolwiek polska gospodarka w głównej mierze opiera się na popycie wewnętrznym, jednak również eksport netto (mający największy wpływ na wielkość obrotów bieżących) odgrywa istotna rolę we wzroście krajowego PKB.

W dalszej części tygodnia złoty kontynuował umocnienie pod wpływem na nowo rosnącego eurodolara, który zdołał pokonać opór na poziomie 1,5000 i zwyżkował w okolice październikowych szczytów usytuowanych w okolicach 1,5060. Ze względu na to, iż próba przebicia kolejnego oporu zakończył się niepowodzeniem, w notowaniach głównej pary walutowej mogliśmy obserwować dynamiczne odreagowanie zdecydowanie pod poziom 1,4900. Jak już jednak wspomniano, złoty nie zareagował na tę zniżkę, utrzymując poziomy, jakie osiągnął na fali umocnienia. Dane o PKB, jakie w ciągu tygodnia napłynęły z regionu wskazały na wyhamowanie tempa spadku PKB w III kw. bieżącego roku. Gospodarka Czech skurczyła się w tym okresie o 4,5% r/r wobec poprzedniego odczytu na poziomie -5,5% r/r. PKB Węgier natomiast zanotował spadek o 7,2% r/r w porównaniu ze zniżką o 7,5% r/r w II kwartale. Dane te jednak ewidentnie wskazują, iż kraje te mają jeszcze daleką drogę przed sobą, jeśli chodzi o wyjście z recesji. Większa skala umocnienia złotego na przestrzeni tygodnia w porównaniu z koroną czeska czy forintem węgierskim może wynikać właśnie ze zróżnicowania fundamentów gospodarczych poszczególnych krajów.

W dłuższej perspektywie czasowej zagrożeniem dla walut regionu mogą być problemy gospodarcze Ukrainy. W minionym tygodniu agencja ratingowa Fitch obniżyła ocenę dla ukraińskich obligacji rządowych z poziomu „B” do „B-”. Argumentem dla tej decyzji są poważne problemy budżetowe tego kraju. Agencja ocenia, iż deficyt fiskalny może tam wynieść w bieżącym roku nawet 11% PKB, co stanowi poważne zagrożenie dla kontynuacji pomocy finansowej ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a w efekcie dla stabilności gospodarczej Ukrainy. Inwestorzy w ostatnich miesiącach analizują gospodarki regionu europejskich rynków wschodzących dużo bardziej autonomicznie niż miało to miejsce na początku kryzysu. Najlepiej o tym świadczy wspomniana skala zmian w notowaniach złotego, forinta i korony. Uczestnicy rynku zdecydowanie mniej nerwowo reagują również na problemy gospodarczo – finansowe poszczególnych krajów. Powiązania międzyrynkowe nie uległy jednak całkowitemu rozerwaniu, w związku z czym istnieje ryzyko, iż nasilenie się problemów gospodarczych na Ukrainie może tworzyć przejściową presję deprecjacyjną w notowaniach złotego.

Obecny tydzień kurs eurodolara rozpoczął od wzrostu w okolice poziomu 1,5000, po czym po krótkiej konsolidacji zwyżkował w okolice październikowych szczytów, usytuowanych na poziomie 1,5060. W drugiej części tygodnia jednak obserwować można było umocnienie się dolara i spadek kursu EUR/USD w okolice 1,4850.
Presję wzrostową w notowaniach eurodolara na początku tygodnia tworzyła m.in. opinia Międzynarodowego Funduszu Walutowego przedstawiona po szczycie państw G-20 odnośnie tego, iż dolar mimo deprecjacji w ostatnich miesiącach wciąż pozostaje silniejszy od kursu równowagi. Słowa te potraktowano jako przyzwolenie do dalszego osłabienia amerykańskiej waluty, która, jak zauważono w raporcie MFW, traci ostatnio na wartości przede wszystkim ze względu na to, iż jest wykorzystywana do transakcji opartych o carry trade. Jak wynika z ostatnich wystąpień przedstawicieli Rezerwy Federalnej koszt pieniądza w Stanach Zjednoczonych będzie utrzymywał się na niskim poziomie nawet do 2011 r. Z tego względu prawdopodobnie jeszcze przez przynajmniej kilka miesięcy amerykańska waluta będzie powszechnie wykorzystywana do carry trade (inwestorzy z pewnym wyprzedzeniem mogą zacząć dyskontować ewentualny początek fazy zacieśniania polityki monetarnej w USA). Przez ten czas presja deprecjacyjna w notowaniach dolara powinna pozostawać silna.

Reklama

Początek tygodnia nie obfitował w istotne publikacje zza Oceanu, poznaliśmy za to trochę danych z gospodarek europejskich. Produkcja przemysłowa w Niemczech wzrosła we wrześniu o 2,7% m/m, podczas gdy rynek oczekiwał wyniku na poziomie 1% m/m. Z kolei gorzej od prognoz wypadł indeks instytutu ZEW, który wyniósł w listopadzie 51,1 pkt przy prognozowanym wyniku na poziomie 55 pkt. W piątek na rynek napłynęły dane z Eurolandu oraz m.in. z Niemiec dotyczące dynamiki PKB w III kw.– wypadły one minimalnie poniżej oczekiwań, potwierdziły jednak koniec recesji w strefie euro. W drugiej części tygodnia poznaliśmy również liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, która wyniosła 502 tys. Jest to wynik zarówno lepszy od oczekiwań jak i poprzedniego rezultatu, co pokazuje, że sytuacja na amerykańskim rynku pracy ulega stopniowej poprawie. Negatywnie zaskoczył natomiast bilans handlu zagranicznego z USA, który wyniósł we wrześniu -36,47 mld USD podczas, gdy oczekiwano wyniku na poziomie -31,65 mld USD. Był to najgorszy rezultat od 10 lat. Pod koniec piątkowej sesji opublikowany został indeks Uniwersytetu Michigan za listopad, który wyniósł 66 pkt, podczas gdy oczekiwano 71 pkt. Wynik ten był także groszy od poprzedniego odczytu – pogarszające się nastroje wśród amerykańskich konsumentów przełożyły się na spadek notowań EUR/USD w piątek w okolice poziomu 1,4830.

Na wykresie dziennym eurodolara widoczna jest formacja podwójnego szczytu, która sugerować może zakończenie trendu wzrostowego na eurodolarze. Z kolei z dołu kurs tej pary walutowej ograniczony jest linią trendu wzrostowego, trwającego od lutego. Z tego tez względu oczekiwać można, że notowania eurodolara będą poruszały się w przedziale 1,4850-1,5000 do czasu rozstrzygnięcia dalszego kierunku ruchu. Sytuacja na innych rynkach potwierdza fakt, że obecnie znajdujemy się w okolicach bardzo istotnych poziomów. Cena ropy naftowej od pewnego czasu pozostaje w konsolidacji tuż poniżej 80 USD za baryłkę. Amerykański rynek akcji także czeka na ewentualny impuls bez, którego pokonanie kolejnych poziomów oporów będzie niezwykle trudne. Brak silnych fundamentów oraz duże wykupienie rynku przemawiają za zniżkami, z drugiej jednak strony ciągle łatwo dostępny pieniądz z krajów o niskich stopach procentowych m.in. USA w dalszym ciągu pozostaje ważnym czynnikiem wspierającym popyt inwestycyjny.

ikona lupy />
Michał Fronc / Forsal.pl