Na polskim rynku kwitnie handel długami. W internecie coraz częściej pojawiają się ogłoszenia chętnych na zakup zadłużonych spółek. Okazuje się jednak, że jest to tylko próba naciągania nieświadomych przedsiębiorców – pisze „Gazeta Wyborcza”.

W obliczu kryzysu, problemy z terminowym regulowaniem zobowiązań dotyczą olbrzymiej ilości firm. Tylko w ciągu ostatniego roku, zaległości przedsiębiorstw i konsumentów wzrosły o 20 mld zł, a sądy ogłosiły 497 postanowień o upadłości firm – to o 56,8 proc. więcej niż rok temu – czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Prawnicy ostrzegają jednak, że nie tak łatwo pozbyć się swoich długów. Oferty przejęć zadłużonych firm za kwoty rzędu 15-30 tys. są czystym oszustwem. "Gazeta Wyborcza" dotarła do jednego z autorów takich ogłoszeń, który okazał się być prezesem ponad 160 firm.

„Jeżeli spółka traci płynność finansową, wtedy jej właściciel powinien złożyć wniosek o upadłość. Jeśli ktoś sprzedaje taką spółkę, narusza prawo upadłościowe” - wyjaśnia "Gazecie Wyborczej" radca prawny Jacek Świeca.

Więcej: Gazeta Wyborcza

Reklama