Poprawki, które ujawniono w nocie prawnej w Nowym Jorku tuż przed północą w miniony piątek, zostały wniesione po zgłoszeniu zdecydowanego sprzeciwu przez rządy Niemiec i Francji, a także skarg ze strony przedstawicieli branży księgarskiej z innych krajów, w tym Chin.

Inne zmiany przedstawione w piątek dotyczą zarzutów Departamentu Sprawiedliwości USA, który ostrzegał, że oryginalny plan wywołuje „znaczne zastrzeżenia prawne”.

Mimo to nowy plan spotkał się z natychmiastową krytyką, jako „żonglerka”, ze strony Open Book Alliance, konsorcjum skupiającym przeciwników Google’a, w tym Microsoftu i firmy Amazon.

„Żadna z zaproponowanych zmian nie stanowi odpowiedzi na podstawowe wady prawne, wskazane przez Departament Sprawiedliwości oraz innych krytyków, działających w interesie publicznym” – mówi Peter Brantley, dyrektor Internet Archive, które samo tworzy cyfrowe archiwum online.

Reklama

Jeśli zrewidowane porozumienie uzyska aprobatę sądu, wówczas miliony nigdy nie wydrukowanych dzieł, na które wcześniej można było natrafić tylko w niektórych katalogach uniwersyteckich bibliotek, będą odtąd dostępne w Internecie.

Pierwotnie do archiwum miały wejście wszystkie dzieła

Zgodnie ze wstępnym porozumieniem, zawartym rok temu, Google miał uzyskać prawo do kopiowania każdej wydanej pracy w celu wykorzystania jej nowym serwisie wyszukiwarek amerykańskich książek, i to bez względu na pochodzenie dzieła. Amerykańscy użytkownicy Internetu mieli mieć możliwość zapoznania się z fragmentami prac online oraz kupowania ich cyfrowych kopii. Zyski miały być dzielone między Google’m, wydawcami i autorami.

Porozumieniem miały być objęte automatycznie wszystkie dzieła, w tym ksiązki nigdy nie wydane w USA, chyba że właściciele ich praw otwarcie się temu sprzeciwili (system opt-out).

Warunki te wywołały protesty niektórych krajów europejskich i azjatyckich, gdzie podkreślano, że model opt-out jest sprzeczny z międzynarodowymi standardami ochrony praw autorskich.

Według nowego porozumienia, obejmie ono dzieła tylko wtedy, jeśli zostały one zarejestrowane w USA lub pochodzą z Wielkiej Brytanii, Australii i Kanady – krajów, które „wzbogaciły amerykańskie biblioteki największą liczbą dzieł w języku angielskim” – stwierdzają umawiające się strony.

Zmiany te oznaczają, że 95 proc. wszystkich zagranicznych dzieł nie zostanie włączone do cyfrowego archiwum książek Google’a – twierdzi Richard Sarnoff, prezes Amerykańskiego Stowarzyszenia Wydawców. Dla dodatkowej ochrony swoich praw, wydawcy i autorzy z Australii, Kanady i Wielkiej Brytanii będą mieli swoich przedstawicieli w radzie zajmującej się rejestrowaniem praw, a powołanej do nadzorowania porozumienia.

Kluczowe punkty porozumienia

* (Do archiwum) włączone zostaną tylko dzieła zarejestrowane w USA, lub pochodzące z Wielkiej Brytanii, Australii i Kanady.

* Wydawcy i autorzy z Australii, Kanady i Wielkiej Brytanii będą mieli własnych przedstawicieli w radzie rejestru praw, powołanej dla nadzorowania porozumienia.

* Gwarantuje się większą ochronę praw właścicieli, których nie można było zidentyfikować przed udostępnieniem książki w Internecie. Wszystkie zyski wypracowane przez „sieroce dzieła” będą przechowywane przez 10 lat na wypadek odnalezienia właściciela.

* Google będzie mógł oferować konsumentom nadzwyczajne zniżki cen, które wcześniej musiały uzyskać aprobatę wydawców.

* Porozumienie reguluje przyszłe korzystanie z dzieł cyfrowych tylko w ograniczonym zakresie, zamiast oferowania dość ogólnikowego podejścia, co było krytykowane przez rząd amerykański.