Polska waluta będzie się umacniać. Optymiści są przekonani, że kurs w relacji do euro spadnie w 2010 r. poniżej 3,8 zł. Ekonomiści uważają, że pomoże w tym rząd, aby ustrzec się przed przekroczeniem progu 55 proc. w relacji długu do PKB. Największe światowe banki nie są jednomyślne, ile będziemy płacić za euro pod koniec tego i przyszłego roku. Co prawda nikt już nie prognozuje – tak jak na początku roku – osłabienia złotego do 5 zł za euro, jednak rozbieżności są znaczne.

Optymiści uważają, że jeszcze w tym roku złoty umocni się do 3,8 zł za euro. Pesymiści stawiają na zbliżony poziom do obecnego – w piątek za euro płacono 4,12 zł – bądź osłabienie do 4,43 zł za euro. Wszyscy sugerują jednak, że rok 2010 będzie tym, w którym obserwować będziemy umocnienie naszej waluty. "Prognozy dotyczące PKB są coraz lepsze, a inwestorzy coraz przychylniejszym wzrokiem spoglądają na region Europy Środkowo-Wschodniej" – powiedział "Rz" Radosław Bodys z Merrill Lynch. Jego zdaniem sytuacja z pierwszej połowy tego roku, kiedy wahania kursowe były ogromne, już się nie powtórzy. Tym bardziej że ostatnie dane mówią, iż w handlu z zagranicą jesteśmy niemal na zero.

"Dodatkowo złotemu pomagać będą działania rządu. Skoro politycy nie zdecydowali się na obniżenie rent i emerytur oraz płac dla budżetówki, spodziewam się, że zechcą podjąć działania, aby umacniać walutę. Może w tym pomóc np. zapowiadane zmniejszenie składki do OFE, które wpłynie na zmniejszenie zadłużenia kraju o 13 mld zł" - dodał Bodys. Natomiast Mirosław Gronicki, były minister finansów, powiedział "Rzeczpospolitej", że gdyby kurs złotego w stosunku do euro spadł do 3,5, czyli o 20 proc., zadłużenie Polski w relacji do PKB obniżyłoby się o 2 pkt proc. Jednak nie wierzy on w aż tak radykalne umocnienie się naszej waluty.

Optymistyczne scenariusze dla Polski na przyszły rok mówią o tempie wzrostu sięgającym góra 3,5 proc., a wolne środki ciągle jeszcze inwestorzy w pierwszej kolejności będą lokować u siebie. "Jednak możliwości wzmocnienia złotego są i pewnie kurs naszej waluty sięgnie pod koniec tego roku 4,1, a rok później 3,8 zł za euro" – uważa Gronicki. Jak pisze "Rz", jedynie eksporterzy nie są zadowoleni z prognoz ekonomistów, gdyż mocne euro oznacza niższą konkurencyjność polskich produktów zagranicą.

Reklama