Dwadzieścia lat po upadku komunizmu dochód narodowy krajów dawnego bloku wschodniego zwiększył się realnie zaledwie o 30 proc. Takie niepokojące dane opublikował w swoim najnowszym raporcie Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOiR). Ale jest chlubny wyjątek: Polska.
Dziś nasza gospodarka jest aż o 80 proc. większa niż w 1989 r. To oznacza, że przeciętnego Polaka stać teraz niemal na dwa razy więcej niż w 1989 r.
Eksperci EBOiR chwalą nasz kraj za to, że zdołał przejść przez kryzys bez większego szwanku. Ich zdaniem polski system bankowy jest zdrowy, dobrze rozwija się rynek wewnętrzny, a kraj nie jest zbytnio zadłużony wobec zagranicy.
Tego nie można jednak powiedzieć o większości naszych sąsiadów. Co prawda Słowacja, która musiała od podstaw budować swoją państwowość, dzięki śmiałym reformom gospodarczym zwiększyła swoje bogactwo niemal o 2/3. Ale już na Węgrzech wskaźnik ten wzrósł przez 20 lat zaledwie o 25 proc., a w Rumunii tylko o 5 proc. Na Litwie uważanej jeszcze do niedawna za jednego z tygrysów Europy żyje się dziś wręcz gorzej niż w chwili rozpadu ZSRR.
Podobnie jest w samej Rosji, której prosperity skończyła się wraz z załamaniem światowych cen surowców. Przerażająca jest sytuacja na Ukrainie, gdzie dziś dochód narodowy stanowi zaledwie 60 proc. tego, który notowała Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka. To w znacznym stopniu tłumaczy, dlaczego tak wielu Ukraińców jest zawiedzionych pomarańczową rewolucją. Zaskakująco dobre wyniki zdaniem EBOiR notuje natomiast Białoruś.
Reklama
ikona lupy />
Realna wielkość dochodu narodowego w 2009 roku / DGP