Powrót optymizmu na światowe parkiety, który rozpoczął się na początku marca tego roku, a także wpompowanie przez Fed miliardów dolarów spowodował gwałtowny wzrost cen akcji, który wydaje się nie mieć końca. Ożywienie rynku akcji w USA spowodowało podobną reakcję na pozostałych światowych giełdach. Mimo obaw o kruche podstawy fundamentalne obecnych wzrostów, indeksy osiągają nowe szczyty. Sytuacja, w której posiadacze akcji niektórych spółek potrafili zarobić nawet 20 proc. w ciągu dnia skłania do wejścia na rynek inwestorów o większej awersji do ryzyka.

Jak wiadomo hossa nie trwa wiecznie. Co robić gdy nadchodzi bessa i ceny akcji nieustannie pikują w dół? Dla polskich inwestorów jedyną do tej pory możliwością była zmiana rynku z akcyjnego na walutowy, surowcowy lub coraz szybciej się rozwijający rynek instrumentów pochodnych. Stosowanie tzw. krótkiej sprzedaży akcji na GPW jest bardzo utrudnione z uwagi na dużą restrykcyjność rozporządzenia w sprawie trybu i warunków pożyczania instrumentów finansowych z udziałem firm inwestycyjnych oraz banków powierniczych z 2006 r. Sytuacja ma się zmienić po wejściu w życie znowelizowanej ustawy o obrocie instrumentami finansowymi.

Istotą krótkiej sprzedaży jest zarabianie na spadkach kursów papierów wartościowych, których nie posiadamy. Aby móc zrealizować transakcję krótkiej sprzedaży, należy najpierw pożyczyć papiery wartościowe od domu maklerskiego. Inwestor pożycza określoną liczbę akcji, licząc że ich cena spadnie. Jednocześnie jest zobligowany zwrócić je w określonym terminie, po odkupieniu ich na giełdzie. Jeżeli notowania danych papierów faktycznie spadną, odkupienie ich po niższym kursie oznaczać będzie zarobek na różnicy między ceną sprzedaży a ceną odkupu papierów.

Transakcje krótkiej sprzedaży to odwrócenie typowej kolejności transakcji giełdowych, podczas których kupuje się taniej, a następnie sprzedaje drożej. Krótka sprzedaż może być również bardzo efektywnie wykorzystana w strategiach arbitrażowych (np. łącząc krótką sprzedaż i zakup kontraktu terminowego). GPW oraz KDPW, które pracują obecnie nad odpowiednimi regulacjami chcą, aby krótka sprzedaż była zwykłym zleceniem maklerskim. Najważniejszym zadaniem będzie stworzenie rynku pożyczek papierów wartościowych, aby TFI oraz OFE stosując strategie długoterminowe mogły swobodnie pożyczać papiery inwestorom indywidualnym. Do krótkiej sprzedaży mają zostać dopuszczone akcje z WIG20 oraz najbardziej płynne walory z mWIG40.

Reklama

Alternatywą dla krótkiej sprzedaży na GPW może być coraz szybciej rozwijający się rynek kontraktów na różnice kursowe (CFD). Stanowią one umowę zawartą między dwiema stronami, które zobowiązują się wobec siebie do rozliczenia różnicy kursów otwarcia i zamknięcia pozycji w danym kontrakcie, wynikającej bezpośrednio ze zmian cen aktywów, których kontrakt dotyczy. CFD pozwalają na użycie dźwigni finansowej. Oznacza to, że inwestor może nabyć kontrakt o konkretnej wartości płacąc za niego tylko określony procent jego wartości. Jednak taki mechanizm działać może również na niekorzyść inwestora – może on dużo stracić jeżeli kursy pójdą nie po jego myśli. Stąd inwestowanie w te instrumenty jest obarczone większym ryzykiem, niż bezpośrednio w papiery wartościowe.