Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo chce przyspieszyć poszukiwania gazu w kraju. – Oprócz otworów czysto komercyjnych, służących utrzymaniu wolumenu wydobycia, zamierzamy przynajmniej raz w roku wiercić otwór badawczy. Jego celem byłoby sprawdzenie teorii geologicznych i ocena kolejnych perspektywicznych obszarów poszukiwawczych – zapowiada Michał Szubski, prezes PGNiG.
Dodaje, że wyniki tych badań zostaną oddane pod ocenę zewnętrznym konsultantom – amerykańskim i brytyjskim. Dlaczego? – W Polsce mamy kryzys myśli geologicznej – twierdzi Michał Szubski. Według niego rodzimi naukowcy zamknęli się w swoich teoriach. Stąd plan włączenia do badań ekspertów zagranicznych. – Chodzi o to, żeby ktoś z zewnątrz krytycznie spojrzał na to, co robimy od wielu lat, i zreinterpretował wyniki danych sejsmicznych – mówi. Spółka liczy na to, że dzięki temu uda się jej znajdować coraz więcej nowych złóż gazu. Współpraca z zagranicznymi ekspertami może się zacząć od przyszłego roku.
Opinią prezesa PGNiG oburzeni są polscy geolodzy. – Nie ma żadnego kryzysu myśli naukowej. Z naszych usług korzystają firmy z zagranicy, w tym koncerny amerykańskie – twierdzi dr hab. Stanisław Wołkowicz z Państwowego Instytutu Geologicznego (PGI). Jak dodaje Mirosław Rutkowski z PGI, bez wkładu polskich geologów żadne dokonania PGNiG nie byłyby możliwe. – Rozpoznajemy budowę geologiczną Polski. Zasoby kopalin wciąż rosną, a ich rozpoznanie jest bardzo duże. Kuleje natomiast zagospodarowanie odkrytych już złóż. Ale to wina firm, które mają koncesje – twierdzi Mirosław Rutkowski. Jak tłumaczy, to PGNiG przez lata nie inwestowało w ten segment działalności. Według niego obarczanie geologów winą za brak wyników to nonsens.
Zasoby złóż gazu szacuje się na 73,8 mld m sześc. Faktyczne wydobycie wynosi około 5 mld m sześc. rocznie. Gaz ziemny z krajowych złóż to najtańszy surowiec. Pochodzący z importu jest średnio trzy razy droższy. PGNiG chce zwiększyć od 2010 roku ilość błękitnego paliwa sprowadzanego z Rosji. W efekcie udział własnego surowca w strukturze zużycia w naszym kraju będzie niższy.
Reklama