Jak przedstawiają się relacje Jastrzębskiej Spółki Węglowej z ArcelorMittal Poland? Podobno znajdujecie się w ostrym konflikcie?
Konfliktu nie ma, prowadzimy normalne rozmowy handlowe. W ostatnim kwartale ubiegłego roku Grupa ArcelorMittal Poland dotkliwie odczuła skutki kryzysu, w związku z czym nie mogła odebrać od nas znacznej ilości węgla. W styczniu i lutym tego roku było jeszcze gorzej. Odbiory całkowicie zostały wstrzymane, gdyż ArcellorMittal sprowadził olbrzymie ilości węgla z zagranicy, głównie z krajów zamorskich. Jak sądzę, znacznie droższego niż nasz. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że kontrakty te zostały zawarte znacznie wcześniej, gdy przechodziliśmy kryzys produkcyjny związany z działaniem sił natury.
Czy rzeczywiście – tak jak twierdzi ArcelorMittal Poland – zabraknie mu 2 milionów ton węgla koksowego z Jastrzębskiej Spółki Węglowej na 2010 rok?
W lutym uzgodniliśmy sprzedaż węgla w takiej samej ilości, jak realizacja roku poprzedniego, wskazując jednocześnie, że ilości odebrane w tym roku będą stanowić punkt odniesienia na lata następne. Osobiście byłem w tej sprawie z wizytą w Londynie. Mówiłem, że mamy problemy ze zbytem węgla koksowego. A przecież ArcelorMittal jest naszym strategicznym odbiorcą i przypuszczam, że my jesteśmy jego strategicznym dostawcą. A zatem problemy dotyczące obu zainteresowanych stron powinniśmy rozwiązywać wspólnie. Niestety, dwa miesiące później z dużym zaskoczeniem odebraliśmy informację, że ArcellorMittal zamierza odebrać w 2009 roku o 60 procent węgla mniej, niż wcześniej uzgodniliśmy.
Reklama
Inni odbiorcy mieli w tym czasie podobne problemy, ale skala redukcji nie była tak szokująca. Niektórzy z nich, nie chcąc tracić strategicznego partnera, rezygnowali wręcz z innych źródeł zaopatrzenia. Znaleźliśmy się wtedy w niezmiernie trudnej sytuacji, zaprzestaliśmy wydobycia w piątki, bo nie mieliśmy już gdzie składować węgla. W czasie, gdy ArcelorMittal nie odbierał od nas węgla, poszukiwaliśmy nowych odbiorców, by ratować firmę. Zresztą były wówczas głosy górniczych związków działających w naszej spółce, że jesteśmy zbyt uzależnieni od jednego odbiorcy. W lipcu rynek powoli zaczął się odradzać, więc przywróciliśmy pięciodniowy tydzień pracy w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Przedstawiciele ArcelorMittal w okresie lipiec–sierpień powrócili do rozmów na temat planowanych wielkości odbioru węgla, przy czym oferowane ceny były stosunkowo niskie, a my mieliśmy już inne zobowiązania. Pula węgla, którą ArcelorMittal mógłby odbierać, gdyby rozmawiał z nami w lutym tego roku, uległa zmniejszeniu.



I doszło teraz do sytuacji, w której ArcelorMittal uważa, że obecne ilości węgla z JSW są dla niego niewystarczające. Natomiast my w pełni zabezpieczymy potrzeby rynku krajowego w zakresie zapotrzebowania na węgiel i koks potrzebny do produkcji stali na potrzeby krajowe. Z tego się wywiązujemy.
Naturalne jest też, że w pierwszej kolejności zaopatrujemy podmioty z nami powiązane, a więc Koksownię Przyjaźń. Przecież huty należące do ArcelorMittal Poland mogą odbierać koks z Koksowni Przyjaźń.
Czy to prawda, że ArcelorMittal Poland rozsyła pisma z pretensjami, że JSW nie dostarcza mu tyle węgla, ile potrzeba?
Wiemy, że stosowane są różne chwyty, także próby używania sił politycznych. Uważam, że jest to nieeleganckie. Nie używa się sił politycznych do wpływania na decyzje na płaszczyźnie gospodarczej i handlowej. ArcelorMittal Poland, wstrzymując odbiór węgla od nas, powinien sobie zdawać sprawę z tego, że będziemy szukać nowych odbiorców. I szukaliśmy ich z powodzeniem. Mieliśmy też kilka spotkań, w trakcie których prezentowaliśmy nasze strategie inwestycyjne i handlowe, więc nasze propozycje ilościowe nie powinny być dla Mittala zaskoczeniem.
Czy stosunki JSW z AlcelorMittal ulegną poprawie?
Naszych klientów traktujemy bardzo poważnie i z należytym szacunkiem. ArcelorMittal pozostaje naszym największym partnerem. Choć procentowo odbiera mniej węgla niż w latach poprzednich. Znaleźliśmy nowych partnerów w czasie kryzysu i musimy być lojalni wobec nich. Nie możemy przecież zerwać zawartych kontraktów. Wiadomo było, że szukamy nowych odbiorców, a później, że sprzedajemy węgiel do Turcji, Niemiec i zwiększyliśmy ilości na kolejne lata dla innych odbiorców.
Natomiast wiadomo również, że kopalnia to nie firma, którą można uruchomić jak za wciśnięciem guzika. Nasze kopalnie musiały mieć czas na odtworzenie produkcji po jej wyhamowaniu w pierwszym półroczu, kiedy nie wydobywaliśmy węgla w piątki.
Jarosław Zagórowski
absolwent Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Przed objęciem funkcji prezesa zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej był przewodniczącym rady nadzorczej spółki. Wcześniej, od 1997 roku pracował w Ministerstwie Gospodarki, gdzie był m.in. doradcą ministra