To wynik nienajlepszych nastrojów wokół rynków wschodzących, będących efektem ostatnich spadków na Wall Street, a także spekulacji wokół możliwych ograniczeń dla zagranicznego kapitału, które mogłyby zostać wprowadzone przez niektóre kraje, aby ograniczyć nadmierne umocnienie lokalnych walut (jakiś czas temu taką próbę podjęła Brazylia). Kulał też cały region, a inwestorzy zrobili sobie „przegląd” poszczególnych krajów. Tym razem padło na Ukrainę, gdzie „przypomniano” sobie o tym, iż kondycja finansowa tego kraju wciąż jest nienajlepsza. W efekcie złoty tracił też z tytułu redukcji zaangażowania w całym regionie Europy Środkowej. Opublikowane o godz. 14:00 dane o inflacji bazowej w październiku nie zmieniły nic w ocenie rynku. Sam odczyt wyniósł 2,9 proc. r/r wobec oczekiwanych 2,8 proc. r/r. Inwestorzy nie odnieśli się też do słów Jacka Rostowskiego, który nie wykluczył, że OECD może mieć rację spodziewając się 2,5 proc. wzrostu PKB w 2010 (a co w tym szczególnego?). Po południu złoty jednak nieznacznie odrobił straty, co było wynikiem korekcyjnej poprawy sytuacji na giełdach i tym samym odbicia się EUR/USD od wsparcia na 1,48, które było testowane wczesnym popołudniem. Co dalej? Trzeba pamiętać o wyborach prezydenckich w Rumunii w niedzielę i posiedzeniu Narodowego Banku Węgier w poniedziałek (to będzie rzutować na region). Z kolei dla rynków bazowych kluczowe będzie dzisiejsze zakończenie handlu na Wall Street i poniedziałkowe, ranne odczyty indeksów PMI w Eurolandzie. Przesłanki sugerujące, iż EUR/USD mógłby obronić poziom 1,48 są jednak kruche…

EUR/USD: Rano zakładałem, iż przebicie 1,4880 i dalej 1,4860 uruchomi falę spadkową do 1,48, co faktycznie miało miejsce. Odreagowanie, które później miało miejsce zatrzymało się dokładnie na 1,4860. Układ wskaźników 4H (zwłaszcza MACD) pokazuje tak naprawdę słabość popytu na euro i nie wyklucza kolejnej fali spadkowej. Tym razem powinna ona doprowadzić już do złamania 1,48. Trudno określić, czy będzie mieć to miejsce dzisiaj, czy w poniedziałek w godzinach nocnych i porannych. Trzeba mieć jednak na uwadze to, iż celem tygodniowym (analiza w odrębnym biuletynie) są okolice 1,4700-1,4730 wyznaczane przez 9-miesięczną linię trendu wzrostowego. Teoretycznie, zatem zasięg spadków nie jest aż tak duży, jakby można się było tego obawiać.