W poniedziałek inwestorzy z europejskich rynków będą oczekiwać przede wszystkim na publikację indeksów PMI obrazujących nastroje managerów firm reprezentujących sektory produkcyjny i usługowy. Ekonomiści oczekują, że trend zapoczątkowany pod koniec I kw. 2009 r. zostanie utrzymany i zarówno w całej strefie euro, jak i jej największych gospodarkach (Niemcy, Francja), indeksy PMI nadal rosły powyżej poziomu 50 pkt., co interpretuje się jako ekspansję. Na początku tygodnia na nastroje na światowych rynkach mogą wpływać także dane z amerykańskiego rynku nieruchomości (dynamika sprzedaży oraz ceny). Sesja na giełdach akcji w Azji kończyła się spokojnie z przewagą zwyżek najważniejszych indeksów - Japończycy mieli dzień wolny od pracy, natomiast hongkoński Hang Seng rósł o ok. 1,3 proc. Australijski indeks zyskał 0,7 proc.

Ostatnie szacunki OECD sugerują, że recesja na świecie dobiega końca, a wzrost gospodarczy w 30 najbardziej rozwiniętych krajach wyniesie w 2010 r. 1,9 proc. Może jednak okazać się, że eksperci dostosowują prognozy do optymistycznych nastrojów z rynków finansowych, które zupełnie przestały przejmować się możliwością uderzenia drugiej fali kryzysu. W mediach finansowych wiele uwagi od kilku dni poświęca się amerykańskiemu rynkowi obligacji, gdzie popyt na papiery gwarantowane przez rząd jest rekordowo wysoki. We wrześniu zapisy na nowe emisje skupiały ok. 4,3 razy więcej kapitału niż ich wartość. Krótka część krzywej dochodowości znajduje tuż powyżej zera - rentowność trzymiesięcznych bonów skarbowych w piątek wynosiła 0,005 proc., co znaczy, że dolary drukowane przez bank centralny zamiast trafiać poprzez bankową akcję kredytową do realnej gospodarki, w dużej części finansują zakupy bezpiecznych aktywów. W poniedziałek rano frank szwajcarski potaniał do 2,73 PLN, a dolar kosztował 2,75 PLN. Na GPW chwilę po otwarciu sesji WIG20 zyskiwał 1,5 proc.