O Jamesie Bullardzie z oddziału FED w St. Louis inwestorzy usłyszeli w ubiegłym tygodniu, kiedy to w jednym z wywiadów przyznał, iż bank centralny nie powinien się spieszyć z podwyżkami stóp, a gdyż pewną formą zaostrzenia polityki monetarnej będzie już wycofanie się z programów ilościowych (zakupów obligacji).

Wczoraj poszedł dalej, dodając, iż FED nie powinien kończyć wspomnianego programu „quantitative easing” wartego 1,25 bln USD, w planowanym terminie do marca 2010 r., a pozostawić go otwartym, co będzie sygnałem dla rynków, iż bank centralny cały czas jest gotów pomagać gospodarce w wydobyciu się z bolesnej recesji. To niemal ultra-gołębia wypowiedź ze strony FED, a jej znaczenie jest o tyle większe, iż w 2010 r. James Bullard wchodzi do FOMC i będzie miał prawo głosu na posiedzeniach banku centralnego. W efekcie na reakcję rynków nie trzeba było długo czekać. Mimo, że Japończycy dzisiaj świętowali, to przy mniejszej płynności notowania dolara automatycznie poszły w dół, a inwestorzy odnowili spekulacje oparte o carry-trade poprzez zakupy walut wyżej oprocentowanych, akcji i surowców (w tym na rynkach emerging markets). Kurs EUR/USD, który jeszcze w piątek zakończył sesję w okolicach wskazywanego oporu na 1,4860, dzisiaj rano zbliżył się w rejon 1,50. Na nowe szczyty wspięły się notowania złota (1.167,5 USD za uncję), a w kraju nasza waluta zyskała (euro spadło poniżej 4,12 zł, dolar pokonał 2,75 zł, a frank był wart średnio 2,7250 zł). Nieznacznym wsparciem dla EUR/USD stały się także listopadowe szacunki PMI dla Niemiec, które były nieco lepsze od oczekiwań. W strefie euro nieco gorzej wypadł jednak indeks PMI dla przemysłu (wzrósł jedynie do 51 pkt.), a lepiej dla usług (zwyżka do 53,2 pkt.)

W regionie kluczowe będą dzisiaj wyniki posiedzenia Węgierskiego Banku Centralnego, gdzie może dojść do obniżki stóp procentowych o 50 p.b. Dobre informacje nadeszły w weekend z Rumunii, gdzie w I turze wyborów prowadzi dotychczasowy prezydent (6 XII zmierzy się on z kandydatem lewicy). W kraju inwestorzy będą pomału szykować się na zaplanowane na środę dane o sprzedaży detalicznej i bezrobociu, oraz posiedzenie RPP. Nie można też wykluczyć, iż przy założeniu utrzymania się lepszych nastrojów, rynek będzie pomału dyskontował fakt publikacji danych o PKB za III kwartał w Polsce, które ukażą się 30 listopada.

EUR/PLN: Mocny spadek dzisiaj rano sprawił, iż na dziennym wykresie powstała formacja gwiazdy wieczornej, a dzisiejsza świeca spadkowa zniwelowała już z naddatkiem osłabienie złotego z piątku do 4,1630. Spadek zatrzymał się w rejonie 4,1140-4,12, który w pierwszej połowie ubiegłego tygodnia był wskazywany jako opór. Wskaźniki 4H są jednak w wyraźnych trendach spadkowych. Ewentualna korekta może być, zatem bardzo krótka i w ciągu kolejnych godzin rynek będzie zmierzać do 4,10.

USD/PLN: Sytuacja podobna jak w przypadku EUR/PLN. Dzisiejszy spadek wygenerował formację gwiazdy wieczornej na dziennym wykresie, a czarna świeca zniwelowała z naddatkiem osłabienie złotego z piątku. Rynek spadł w okolice 2,7450-2,75 zł, które wcześniej były traktowane jako opór (obecnie wsparcie). Wskaźniki 4H są jednak w silnych trendach spadkowych, co sugeruje, iż po ewentualnej drobnej korekcie, w kolejnych godzinach możemy testować okolice kolejnych wsparć w rejonie 2,73.

Reklama

EUR/USD: Z koncepcji spadku poniżej 1,48, która była forsowana w piątek po południu, nie pozostało wiele. Nieoczekiwany impuls (wypowiedź członka FED w niedzielę) sprawił, iż wróciła koncepcja testowania strefy 1,50-1,5050, do której w zasadzie już się zbliżyliśmy. Wskaźniki 4H potwierdzają siłę trendu wzrostowego, co teoretycznie daje szanse na to, aby jeszcze dzisiaj przetestować okolice 1,5050-60, czyli szczytów z 23 X i 10 XI. Trudno obecnie określić, jak ta operacja się zakończy, niemniej są pewne szanse, aby EUR/USD dotarł w kolejnych dniach nawet do 1,5160, gdzie znajduje się 76,4 proc. zniesienie Fibonacciego fali spadkowej z jesieni ub.r. Wciąż jednak większe prawdopodobieństwo jest dla utrzymania konsolidacji 1,4800-1,5050.

GBP/USD: Funt poszedł dzisiaj w górę w ślad za ożywieniem na pozostałych walutach carry. Wskaźniki na 4H pokazują budowanie się trendu wzrostowego. Warto jednak zwrócić uwagę na istotność strefy oporu już od 1,6600 do 1,6650, a także obserwowaną fundamentalną słabość funta na przestrzeni ostatnich 2 tygodni. Ma ona związek m.in. ze spekulacjami wokół nadmiernego zadłużenia Wielkiej Brytanii, które może negatywnie odbić się na ratingach tego kraju. Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)