„Prawo dla przetrwania gospodarki” jest odpowiedzią Zapatero dla krytyków, którzy twierdzą, że jego socjalistyczny rząd nie ma spójnej strategii dla walki z kryzysem, i którzy oskarżają go, że dopuścił do tego, aby bezrobocie, deficyt budżetowy i dług publiczny wymknęły się od zeszłego roku spod kontroli.

Występując na konferencji w Madrycie, zorganizowanej przez “The Economist”, który częściowo należy do “Financial Times”, Zapatero przyznał, że Hiszpania była zbyt mocno uzależniona od budownictwa i sektora nieruchomości. Jednak odrzucił on prognozy sugerujące, że kraj będzie teraz odstawał od sąsiadów pod względem tempa wzrostu gospodarczego. .

„Kluczową sprawą dla nas jest powrót do dobrej stopy wzrostu i wiemy, że nie możemy tego dokonać w identyczny sposób, jak w latach poprzednich” – powiedział premier – „Zamierzamy wprowadzić zmiany i reformy, które są niezbędne dla rozwoju w odmienny sposób”.

Podstawą strategii Zapatero jest poprawa konkurencyjności poprzez finansowanie i promowanie inwestycji w sektor odnawialnej energii oraz w wysoko zaawansowane technologie, chociaż lista obszarów regulowanych przez prawo dotyczy większości hiszpańskiej gospodarki. Zapatero nie przedstawił wczoraj szczegółów projektowanej ustawy. Wspomniał jednak o reformach w systemie finansowym i uproszczeniu biurokracji, jak również o oszczędności energii i samochodach elektrycznych.

Reklama

Podczas weekendu powiedział on członkom partii socjalistycznej, że regulacje prawne mają być komplementarne z podejmowanymi na scenie międzynarodowej krokami w celu kontroli wynagrodzeń i premii członków zarządów firm.

„Nie do przyjęcia jest system finansowy bez jakiegokolwiek mechanizmu kontroli i działający na rzecz skandalicznego bogacenia się jednostek” – podkreślił szef hiszpańskiego rządu.

Jego polityczni przeciwnicy z prawego skrzydła mają wątpliwości, czy rząd – który już ma do czynienia z deficytem budżetowym na poziomie 10 proc. PKB – będzie miał pieniądze i dostateczną wolę, aby osiągnąć cele gospodarcze.

Soraya Sáenz de Santamaría, rzeczniczka opozycyjnej partu ludowej, z pogardą wypowiadała się wczoraj o propozycjach rządu.

“Nie wiem, o co chodzi w prawie dla przetrwania gospodarki, ale myślę, że także nie wie rząd, który musi zwrócić się do swoich ministrów, aby do lata przedstawili mu trochę szczegółów” – powiedziała de Santamaria w wywiadzie.

Coraz bardziej kłopotliwe dla hiszpańskiego rządu są nasilające się apele Miguela Angela Fernandeza Ordoneza, gubernatora Banku Hiszpanii, o fiskalną rozwagę i reformy rynku pracy, czyli w sprawie dwóch kwestii, do których Zapatero zabiera się niechętnie w czasie kryzysu.