To może zainteresować tych, którzy obecnie zastanawiają się nad zakupem np. detalicznych obligacji dziesięcioletnich. Oprocentowanie serii sprzedawanej w listopadzie wynosi 6,75 proc. w pierwszym roku. W kolejnych będzie się zmieniać, ale przede wszystkim ze względu na wahania inflacji – a nie na zbliżającą się datę wstąpienia Polski do strefy euro.
– Wejście do strefy euro nie zmieni parametrów wyemitowanych obligacji. Nie zmienia się kontraktów w trakcie ich trwania. Warunki emisji, a więc wysokość kuponu, marże i termin wykupu, zapisane w listach emisyjnych obligacji będą obowiązywały aż do ich wykupu. Zmianie ulegnie jedynie waluta: przeliczenie nastąpi według przyjętego kursu – mówi Bogdan Klimaszewski, wicedyrektor Departamentu Długu Publicznego Ministerstwa Finansów.

To oznacza, że zakup obligacji dziś może się opłacać. A to ze względu na różnicę w wysokości stóp procentowych między Polską a strefą euro. Co prawda NBP będzie stopniowo obniżał stopy banku centralnego przed przyjęciem wspólnej europejskiej waluty do poziomu obowiązującego w Europejskim Banku Centralnym – niemniej jednak obligacji kupowanych dziś ten proces nie będzie dotyczył. Bo w przypadku detalicznych dziesięcioletnich oprocentowanie ustala się na podstawie średniej inflacji, do której dodaje się marżę ustalaną przez MF. Dla serii listopadowej resort ustalił ją na poziomie 2,75 proc.

Zasada, zgodnie z którą oprocentowanie papierów zostanie utrzymane po przewalutowaniu, będzie też obowiązywała na rynku obligacji hurtowych. Ministerstwo Finansów zapewnia, że ustalając kupon dla długoterminowej obligacji hurtowej, nie kalkuluje, kiedy Polska może wejść do strefy euro i jak wówczas będą wyglądały rynkowe stopy procentowe.
– Budżet ma kasowe podejście do kosztów obsługi długu: dyskonto jest płacone w momencie, gdy następuje wykup obligacji. Żeby było ono możliwie najmniejsze, staramy się, aby kupon był dostosowany do bieżącej rentowności papieru.

Takie podejście jest przedstawione w strategii zarządzania długiem i związane jest z dążeniem do równomiernego rozkładu kosztów obsługi długu w czasie – mówi wicedyrektor Klimaszewski. – Gdybyśmy mieli zakładać, że do strefy euro wejdziemy w 2014–2015 roku i, w związku z tym ustalalibyśmy niższy niż związany z bieżącą rynkową rentownością kupon dla obligacji, to w momencie wykupu nominału takiej obligacji musielibyśmy ponosić duży koszt związany z dyskontem. W cenach obligacji, a więc i w rentowności, inwestorzy uwzględniają możliwy termin wejścia do strefy euro. Ustalanie kuponów niższych od rentowności zwiększałoby nierównomierność rozłożenia kosztów obsługi długu w czasie – dodaje.
Inwestorzy jednak w swoich strategiach czasami uwzględniają plany wejścia do strefy euro. – Na rynku obligacji hurtowych występuje zjawisko określane jako gra na konwergencję. Inwestorzy kupują długoterminowe obligacje o stałym oprocentowaniu, bo zakładają, że po wejściu do strefy euro stopy rynkowe spadną – mówi Bogdan Klimaszewski.

Reklama