Zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej do 2012 r. deficyt finansów publicznych musi spaść poniżej 3 proc. PKB. Według prognoz Ministerstwa Finansów w 2009 r. deficyt ten wyniesie 6,3 proc. PKB, a w 2010 r. może on wynieść nawet 7 proc. PKB. Aby osiągnąć poziom 3 proc. PKB w 2012 r., rząd musiałby więc w kolejnych latach (2011 i 2012) obniżać deficyt o 2 proc. PKB.

Trudne zadanie

Jak trudne do wykonania zadanie stawia sobie rząd, pokazują dane za poprzednie lata. Tylko w 2007 r. udało się obniżyć deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych o 1,8 pkt proc. Wynikało to z bardzo sprzyjającej sytuacji makroekonomicznej. Jak wskazywało Ministerstwo Finansów w sprawozdaniu z wykonania budżetu państwa za 2007 r., niektóre wskaźniki osiągnęły poziom najwyższy od 10 lat.

Przede wszystkim w 2007 r. realne tempo wzrostu PKB wyniosło 6,6 proc., czyli więcej o 0,4 pkt proc. niż w 2006 r. Na taki wynik największy wpływ miał popyt krajowy, który wzrósł o 8,3 proc., czyli najwięcej od 10 lat. Również wzrost inwestycji na poziomie 19,3 proc. był najlepszym wynikiem w ciągu ostatniej dekady. Bardzo dobrze rozwijały się poszczególne branże: usługi rynkowe, budownictwo, produkcja.

Reklama

W stosunku do 2006 r. wzrosła jednak inflacja. W relacji grudzień 2006 do grudnia 2007 wyniosła 4 proc.
Do wzrostu gospodarczego przyczyniła się również świetna sytuacja na rynku pracy. Jak ocenił resort finansów, rok 2007 to okres boomu na rynku pracy. Odnotowano bowiem rekordowy wzrost przeciętnego zatrudnienia w gospodarce narodowej, o 3,1 proc. Wzrósł również popyt na pracę i wynagrodzenia (realnie o 6 proc.). Wszystkie te dane pokazują, że rok 2007 był dla gospodarki wyjątkowy. To przełożyło się na dużo wyższe wpływy z podatków: VAT, dochodowego i akcyzy, a w konsekwencji deficyt zmniejszył się o 1,8 pkt proc. PKB.

Poprawa sytuacji

Deficyt w 2007 r. wg metodologii ESA’95 wyniósł 23,69 mld zł (2 proc. PKB). Jak wyjaśniał resort finansów, wielkość tego deficytu była zdeterminowana przez deficyt podsektora centralnego, który wyniósł 37,21 mld zł (3,2 proc. PKB), podczas gdy podsektory: lokalny oraz ubezpieczeń społecznych osiągnęły nadwyżkę: podsektor lokalny w wysokości 471 mln zł (0,0 proc. PKB) i 13,04 mld zł (1,1 proc. PKB) – podsektor ubezpieczeń społecznych. Oznaczało to, że Polska spełniała kryterium konwergencji w zakresie deficytu. Na sytuację w kolejnym roku miała wpływ jednak zmiana liczenia deficytu. Resort finansów wyjaśniał, że do marca 2007 r. sektor wg ESA’95 obejmował również otwarte fundusze emerytalne (OFE) (klasyfikowane wg ustawy o finansach publicznych poza sektorem). W 2007 r. OFE zostały wyłączone z sektora ze względu na wygaśnięcie okresu przejściowego, przyznanego przez Eurostat we wrześniu 2004 r. krajom posiadającym systemy kapitałowe o zdefiniowanej składce (takimi są OFE) na dostosowanie się do decyzji Eurostatu z marca 2004 r. Wyłączenie OFE z sektora – tłumaczył resort – oznaczało wzrost deficytu o ubytek nadwyżki generowanej przez te fundusze z tytułu gromadzenia składek ubezpieczeniowych przy niewypłacaniu świadczeń emerytalnych.

Wyniki coraz gorsze

W 2008 r. deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych według ESA’95 wyniósł 49,53 mld zł, czyli 3,6 proc. PKB, i Polska znów nie spełniała kryterium z Maastricht. Nikt nie wie oczywiście, co zdarzy się w 2011 i 2012 r., ale na podstawie danych, którymi dziś dysponujemy, oraz biorąc pod uwagę wzrost deficytu w tym roku i planowany wzrost w przyszłym roku, można prognozować, że nie uda się szybko powtórzyć wyników z 2007 r.