Środowa sesja przyniosła bardzo silną przecenę dolara na arenie międzynarodowej. Zielony stracił na wartości na całej linii, w stosunku do wszystkich kluczowych walut (euro, jena, funta i franka), a co za tym idzie także względem całego koszyka.

Indeks dolarowy spadł wczoraj o 1,06% do 74,269, a kurs EUR/USD zwyżkował o 1,16% do 1,5135. W ciągu dnia w obu tych przypadkach amerykańska waluta była najsłabsza od sierpnia ubiegłego roku (odpowiednio: 74,227 i 1,5143).

Inwestorzy mocno skrócili swoje pozycje w dolarze, przede wszystkim po tym jak z wtorkowych zapisków z ostatniego posiedzenia Fed wynikło jasno, że bank centralny USA przeceną krajowej waluty jak na razie za bardzo się nie przejmuje. Do znacznej skali wyprzedaży „zielonego” dołożyły się też dodatkowo dobre doniesienia z globalnej gospodarki. Po pierwsze Fed w zapiskach o których mowa powyżej, podniósł prognozę wzrostu PKB USA w 2010 r. do 2,5%-3,5%. Po drugie w środę zastępca banku centralnego Australii podkreślił, że gospodarka wchodzi w nową fazę wzrostów. Do tego wszystkiego należy dołożyć też wczorajsze, lepsze od prognoz dane makro: z Wielkiej Brytanii (zrewidowany PKB za III kwartał) oraz z USA (wydatki konsumentów i sprzedaż nowych domów za październik, nastroje konsumentów za listopad oraz „tygodniowe bezrobocie”).

Mocna przecena dolara na arenie międzynarodowej nie mogła pozostać niezauważona także na polskim rynku walutowym. W środę kurs USD/PLN spadł o 1,51% do 2,7148, po drodze ustalając swój najniższy poziom od 5 listopada ubiegłego roku tj. 2,7127. Zgodnie z oczekiwaniami wszystkich bez wyjątku ekonomistów i analityków, Rada Polityki Pieniężnej na zakończonym wczoraj posiedzeniu, nie zdecydowała się na zmianę parametrów prowadzonej polityki monetarnej. Oznacza to, że główna stopa procentowa – referencyjna – nadal więc będzie wynosić 3,50% w skali rocznej.