Ważne jest jednak to, by zbytnio takiej informacji nie wyolbrzymiać i nie zapominać o całkiem niedalekiej przeszłości. Mimo coraz lepszych sygnałów z gospodarki, nadal jesteśmy w fazie spowolnienia, a bezrobocie będzie rosło, pewnie jeszcze przez kilka kwartałów. Kredyty dla osób fizycznych będą się psuć nadal, specjaliści twierdzą, że nieregularnie spłacanych pożyczek będzie przybywać w szybkim tempie jeszcze przez rok.
Choć sytuacja się poprawia, to bankowcy są bardzo ostrożni w prognozach. Nadal mają w pamięci to, co wydarzyło się na początku dekady: gospodarka spowolniła, podobnie jak dziś, a udział kredytów zagrożonych wspiął się na dramatycznie wysokie poziomy, przekraczając 20 proc. i przyczyniając, w walny sposób do ogromnych strat sektora bankowego. Dlatego dziś, choć perspektywy wyglądają całkiem nieźle, warto cały czas pamiętać o srogiej lekcji ekonomi z początku tego wieku.