Jednak prośba skierowana do posiadaczy obligacji firmy i jej spółki-córki Nakheel, najbardziej pogrążonej w kłopotach, o przedłużenie terminu wymagalności z grudnia na maj 2010 roku, okazała się w istocie prawdziwą bombą. Najbardziej fascynujący i kreatywny emirat Bliskiego Wschodu będzie teraz płacić cenę za swoją decyzję przez dłuższy okres. Od miesięcy wszystko w Dubaju wskazywało na to, że mocno zadłużone państwo-miasto, które stało się symbolem rozwoju regionu, jego gospodarczą potęgą, choć także przesytu w dniach poprzedzających kryzys, wywiąże się z zobowiązań firm, w których ma udziału, i że dług Nakheel w kwocie 4 mld dolarów, wymagalny w grudniu, zostanie spłacony.

Jeszcze kilka tygodni temu bankierzy w regionie byli w świetnych nastrojach, a niektórzy wręcz sugerowali, że Dubaj może nawet nie będzie potrzebował zaciągać nowych funduszy w celu spłaty tegorocznego długu. Do takich ocen przyczynił się, oczywiście, fakt, że emirat wykazywał oznaki odrodzenia, do wyjazdu szykowało się znacznie mniej cudzoziemców niż wcześniej zakładano, rosła sprzedaż detaliczna i sektor nieruchomości zaczął się stabilizować. Także rząd tryskał pewnością, pozyskując w zeszłym miesiącu 2 mld dolarów dzięki emisji islamskich obligacji.

Jak zwykle w takich sytuacjach bywa, problem Dubaju polega na tym, że nie wszystkie fakty były znane i zapewne część finansowych środowisk przyjęła złe założenia. Cała sprawa, jak powiedział wczoraj jeden z analityków, jest „typowa dla funkcjonowania w Dubaju – nagły spadek i próżnia – co jest niesłychanie trudne dla inwestorów”. I to prawda, że wysocy oficjele wielokrotnie podkreślali, iż Dubaj nie dopuści do niewypłacalności swoich zobowiązań – a Nakheel, deweloper imponującego projektu Palm, jest zbyt ważny dla wizerunku Dublu. Ale urzędnicy nigdy wprost nie powiedzieli, że splata długu nastąpi w terminie.



Reklama

Co więcej, jeden z ostatnich prospektów, który miał testować apetyt rynku na obligacje rządowe stwierdzał, że rząd „ nie jest prawnie zobligowany” do spełniania zobowiązań odnośnych podmiotów - które potocznie nazywa się Dubai Inc – ale może, na podstawie własnego wyboru, zdecydować o udzieleniu wsparcia finansowego. Większość funduszy pozyskiwanych w minionym roku – w tym środowa pożyczka z banków Abu Dhabi – była zaciągana przez sam rząd, a nie pojedyncze spółki. W

Do czego zatem zmierzał w środę władca Dubaju, szejk Mohammed bin Raszid? Czy chciał pokazać, jak to niektórzy sugerują, że rząd pozwoli na upadek złych firm Dubaju, po to żeby uratować dobre? Czy też po prostu chciał zmusić obligatariuszy Dubai World aby poczekali dłużej, pozostawiając sobie jako otwartą opcję spłaty długu w następnym miesiącu, jeśli okaże się to konieczne?

Być może Dubaj jest przekonany, że jeśli rząd emiratu zaciągnie nowe fundusze i zrestrukturyzuje związane z nim firmy, wówczas emirat umocni swoją wiarygodność kredytową. Farouk Soussa ze Standard & Poor’s twierdzi, że obecnie pożyczanie rządowi jest mniej ryzykowane ponieważ czyni on z tych środków lepszy pożytek. Ale równocześnie, jak mówi, jest to przekreślone z powodu braku przejrzystości.

Bez względu na intencje władcy Dubaju, droga, jaką emirat wybrał w sprawach finansowego biznesu ogromnie zaszkodziła jego pozycji. Bankierzy i inwestorzy są wściekli, że dali się wyprowadzić na manowce. Analitycy tymczasem pilnie przystępują do zmiany ocen, jakimi posługiwali się w sprawach Dubaju. Założenie, że Abu Dhabi zawsze pospieszy z pomocą dla Dubaju i jego flagowych firm, nagle okazuje się nie do przyjęcia.

A może w ten sposób Abu Dhabi chce wziąć rewanż na Dubaju za ekscesy w latach boomu? Wątpię. Rywalizacja między obu emiratami jest mniej istotna od skutków wpadki Dubaju. Koszty ubezpieczenia długu Abu Dhabi poszyły bowiem w górę po ogłoszeniu przez Dubaj deklaracji.

Trzeba pamiętać, że wiele spółek Abu Dhabi jest zależnych od sytuacji w Dubaju, który ma w nich z kolei najbardziej entuzjastycznych inwestorów Cokolwiek zamierza Dubaj, zakładając, że ma on jakąś wielką strategię, musi on to wyjaśnić zanim wzrośnie perspektywa niewypłacalności – a ponadto już teraz musi sporo wyjaśnić.