Ucieczkę od ryzyka najwyraźniej widać było na przykładzie papierów wartościowych banków, których bezpośrednio dotyczą problemy rządowej agencji z Dubaju. Jednostka koordynująca olbrzymie projekty budowlane zwróciła się w środę do kredytujących ją banków z prośbą o zawieszenie spłaty odsetek od długu szacowanego na 60 mld USD. Trudno powiedzieć na obecnym etapie, jak poważne będą skutki tego posunięcia dla największych banków, ale chyba nie całkiem pozbawiona uzasadnienia jest teza, że rynki potrzebowały jakiegoś argumentu przemawiającego za przerwaniem wzrostów oderwanych od fundamentalnych czynników. Swoją drogą, dzięki temu epizodowi mogliśmy kolejny raz przekonać się ile warte są ratingi specjalistycznych agencji - Fitch i Standard & Poor's obniżyły oceny zdolności kredytowych dla różnych jednostek rządowych Zjednoczonych Emiratów Arabskich dopiero po fakcie. Na rynku instrumentów pochodnych koszt ubezpieczenia dubajskich papierów dłużnych skoczył w górę o ok. 20 proc.

Tradycyjnie po Dniu Dziękczynienia Amerykanie w piątek ruszą na oblężenie sklepów i na kilka godzin przed otwarciem supermarketów będą ustawiać się w kolejkach. Przeciętnemu Polakowi może być trudno zrozumieć takie stadne zachowania, ale wystarczy dodać, że w tzw. Czarny Piątek handlarze organizują nieprawdopodobne wyprzedaże i przeceny (w tym roku telewizory LCD można kupić nawet o 70 proc.), a gdy faktyczne bezrobocie w USA sięga ok. 18 proc. do oszczędności nikogo nie trzeba szczególnie namawiać. Analitycy szacują, że w ten weekend wygeneruje prawie jedną czwartą wszystkich świątecznych obrotów supermarketów.

Na rynku walutowym inwestorzy kupowali dolary - kurs pary euro-dolar spadł aż o trzy centy do 1,483 USD. Przyszła również pora na realizację zysków na polskiej walucie - złoty osłabił się względem dolara aż o 3,6 proc. (2,82 PLN), a względem euro i franka tracił w piątek rano ok. 2 proc. Kontrakty terminowe na WIG20 sugerowały otwarcie sesji na poziomie o ok. 3 proc niższym od wczorajszego zamknięcia.



Reklama