Zwyżka ta miała miejsce na fali silnych spadków eurodolara i wzrostu awersji do ryzyka, skutkującej wyprzedażą aktywów związanych z rynkiem emerging markets. Jeszcze przed południem jednak notowania EUR/USD powróciły powyżej poziomu 1,4900, co przełożyło się na kilkugroszowe spadki kursów euro i dolara względem złotego. Wzrost awersji do ryzyka, będący skutkiem informacji o problemach z wypłacalnością Dubaju doprowadził do wyprzedaży na giełdach, w szczególności na tych związanych z regionem emerging markets. Na wartości straciły również najsilniejsze waluty krajów wschodzących – związane z regionem rynków latynoamerykańskich peso meksykańskie i real brazylijski.

Złoty osłabił się od początku wczorajszej sesji o ok. 2,4% względem euro, podczas gdy korona czeska i forint straciły odpowiednio: 1,9% i 3,3% - kursy EUR/HUF i EUR/CZK zwyżkowały do poziomów: 275,50 oraz 26,40. W notowaniach forinta ciążą dodatkowo wczorajsze komentarze jednego z czołowych ekonomistów węgierskich, zdaniem którego przyszłoroczny deficyt Węgier może przekroczyć założenia ustawy budżetowej i wzrosnąć do 7–7,5% PKB. W dalszej części sesji złoty może utrzymać słabe poziomy, wszystko jednak zależy od dzisiejszej reakcji inwestorów na początku sesji amerykańskiej, która zadecyduje o nastrojach również na rynku walutowym. Ze światowej gospodarki nie poznamy dziś żadnych danych makroekonomicznych.

Początek dzisiejszej sesji przyniósł kontynuację zniżki eurodolara aż w okolice 1,4830. Jednak około godz. 12.00 kurs EUR/USD powrócił ponad poziom 1,4900. Notowania tej pary walutowej pociągnęły w dół zniżkujące indeksy giełdowe – giełdy traciły na fali wzrostu awersji do ryzyka, jaka nasiliła się pod wpływem doniesień o problemach z zadłużeniem Dubaju. Argument ten nie ma zbyt dużego znaczenia dla fundamentów, ponadto wypłacalność i płynność finansowa tego emiratu stoi pod znakiem zapytania od pierwszych miesięcy obecnego kryzysu. Rekcja inwestorów pokazuje jednak, iż oczekiwali oni na odpowiedni sygnał dla odreagowania i odwrócenia swoich pozycji rynkowych.

O godz. 11.00 poznaliśmy dane z Eurolandu dotyczące nastrojów w biznesie, gospodarce i wśród konsumentów. Wskaźniki nastrojów wyniosły odpowiednio: -1,56 pkt, 88,8 pkt i -17 pkt i były praktycznie zgodne z prognozami (nieco lepiej od oczekiwań wypadł indeks dla biznesu). Z kolei o godzinie 11.30 opublikowana została wielkość indeksu instytutu KOF, pokazującego możliwe wyniki szwajcarskiej gospodarki w okresie najbliższych sześciu miesięcy. Wyniósł on w listopadzie 1,62, plasując się poniżej oczekiwań. Od wczoraj obserwować można spadek wartości franka szwajcarskiego względem euro oraz dolara głównie pod wpływem pogłosek o możliwości przeprowadzenia przez bank centralny Szwajcarii (SNB) interwencji walutowej w celu osłabienia krajowej waluty. Na wartości traci także funt brytyjski – zniżka ta ma z kolei miejsce na fali obaw o ewentualne zaangażowanie brytyjskich banków w projekty inwestycje w emiratach, pomimo tego, że jak do tej pory żadne oficjale informacje w tym zakresie nie napłynęły na rynek.

Reklama

W wyniku wzrostu awersji do ryzyka obserwować można zwiększony popyt na jena, w efekcie czego kurs USD/JPY spadł w okolice 14 letniego minimum. Na rynku pojawiły się spekulacje, że bank centralny Japonii może zdecydować się interwencję walutową w celu osłabienia jena, aby wesprzeć krajowych eksporterów.

ikona lupy />
Michał Fronc / Forsal.pl