"Dzisiejszą sesję WIG20 rozpoczął z poziomu 2.236,6 pkt notując spadek rzędu 4,1 proc., co spowodowane było doniesieniami dotyczącymi kłopotów finansowych koncernu Dubai World. Podobnie wyglądał początek na zachodnich parkietach, jednakże spadki przyjęły tam mniejsze rozmiary i wynosiły dla DAX oraz CAC odpowiednio 0,6 proc. i 1,8 proc." - poinformował analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Marcin Stebakow. Zdaniem analityka, potem nastąpiło odrabianie strat. "Zachodnie parkiety skierowały się na północ, wraz ze wzrastającymi amerykańskimi futures, wychodząc 'na zero' w okolicy godz. 11. Rodzimy indeks nie podzielił ich losu, zamiast tego zdołał zniwelować stratę do 0,9 proc. znajdując się na wysokości 2.310,1 pkt" - czytamy w jego komentarzu.

W kolejnych godzinach popyt nieznacznie zelżał, przez co WIG20 rozpoczął ruch boczny ograniczony poziomami 2.310-2.292 pkt. W drugiej połowie sesji strona popytowa zachęcona zwyżką amerykańskich futures przypuściła atak, który pozwolił WIG20 na wybicie się z wcześniejszej konsolidacji. Entuzjazm ten został jednak szybko poskromiony przez obóz niedźwiedzi, co jednak nie zniechęciło kupujących, którzy z kolejnym zrywem ustanowili maksymalny punkt dzisiejszych notowań tj. 2.324,8pkt (-0,3 proc.), w okolicy którego gracze wyczekiwali na końcowe rozstrzygnięcia, poinformował analityk.

Końcowy fixing nie zmienił zbytnio obrazu przez co ostatecznie WIG20 zakończył notowania na wysokości 2.316,97 notując spadek wynoszący 0,62 proc.. WIG spadł o 0,49 proc. do 39.083,15 pkt. Obroty akcjami wyniosły ponad 1,5 mld zł. W ujęciu tygodniowym prestiżowy indeks stracił 1,3 proc., jeszcze większą stratę wynoszącą 3,4 proc. odnotował WIG.