Ostrzegł, że „narastającą zadłużenie korporacji oraz efekt wzrastającego bezrobocia mogą w 2010 r. poważnie zachwiać bilansami banków”. Nie krył, że podziela obawy kanclerz Angeli Merkel, iż gospodarka niemiecka w IV kwartale rosnąc będzie w tempie wolniejszym niż 0,7 proc., a bezrobocie ugodzi w konsumpcję obywateli.

Otwartość ministra Schaeuble zaskakuje. Zdaniem analityków wynika z wyjątkowo mocnej pozycji w gabinecie Merkel. Schaeuble pośredniczy w kluczowym sporze koalicji CDU/CSU- FDP na temat reformy podatków.

Przywódca Wolnych Demokratów i minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle uważa, że obniżka podatków powinna być jak najszybsza, kierujący zaś bawarską CSU Horst Seehofer jest przeciwny, a kanclerz Angela Merkel plasuje się między nimi. Zadaniem Schaeuble jest znaleźć wyjście z impasu.

Kwadratura koła

Reklama

Czeka go trudne zdanie. Niemiecki rząd zamierza bowiem obniżyć podatki, powstałą w ten sposób dziurę budżetową załatać poprzez pożyczanie pieniędzy, a jednocześnie skonsolidować finanse publiczne. Plan wygląda na karkołomny, ale ogromne doświadczenie polityczne (karierę zaczynał 20 lat temu jako minister w gabinecie Helmuta Kohla), upór w dążeniu do celu, a przede wszystkim zdolności negocjacyjne i walory intelektu czynią Wolfganga Schaeuble jedną z niewielu osób, która jest w stanie podołać takiemu zadaniu.

>>> Czytaj też: "Niemcy ratują swoje fabryki"

Dowód wysokich kompetencji Schaeuble dał już w poprzednim rządzie CDU-SPD, w którym był ministrem spraw wewnętrznych. Zasłynął wtedy niekonwencjonalnym podejściem do walki z przestępcami, m.in. nagradzał policjantów włamujących się nielegalnie do komputerów gangsterów.

Uwaga na budżet

Schaeuble stara się być lojalny wobec nowej koalicji. Twierdzi, że nie ma sprzeczności między redukcją podatków a równoczesną poprawą stanu budżetu państwa. – Musimy podjąć oba zdania; oba są konieczne - podkreśla.

Prawda jednak jest taka, że za przyzwoleniem szefowej jako minister finansów wybrał opcję naprawy budżetu. Zmusza go do tego przyjęta wcześniej poprawka do konstytucji zakazująca rządowi Niemiec powiększania długu po 2016 roku, jak i pakt stabilizacyjny strefy euro, którego założenia obiecał wykonać podczas wizyty w Brukseli i rozmowy z komisarzem ds. monetarnych Joaquinem Almunią.



Gra w duecie

Jak zauważają komentatorzy, w nowym niemieckim rządzie Wolfgang Schaeuble i Angela Merkel odgrywają role „złego i dobrego policjanta”. Merkel, używając języka FDP, poparła oficjalnie w orędziu „system prostych, niskich i fair podatków”.

Ale Schaeuble mówi już o potrzebie patrzenia dalej. Twierdzi, że 20 mld euro nie zakończy reformy systemu podatkowego. O propozycji liberałów 3-stopniowego opodatkowania (skala 10,25 i 35 proc. zamiast obowiązujące od 0 do 45 proc.) wyraża się oględnie. Po cichu mówi, że może kosztować rząd „sporo”.

>>> Czytaj też: "Gdzie dojadą Niemcy za kolejne 20 lat?"

Ostatnia nadzieja

Generalnie Schaeuble ma dobre stosunki z panią kanclerz. Jako sprawny minister spraw wewnętrznych zdobył jej zaufanie. Wykazał się lojalnością i doświadczeniem. A Angela Merkel potrzebuje teraz tego bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Schaeuble to członek „starej gwardii” CDU, który ma autorytet w landach rządzonych przez partię. Jest to bardzo ważne, gdyż obniżkę podatków będzie zatwierdzała również wyższa izba parlamentu Bundesrat, która składa się z przedstawicieli 16 niemieckich landów.

Wszystko wskazuje zatem na to, że Schaeuble i Merkel nie będą walczyć, a uzupełniać się. Merkel jest spoiwem kolacji, a Schaeuble wyraźnie mówi FDP, gdzie „są granice” reform. Zapytany ostatnio, czy dla kanclerz ważniejsze są dobre stosunki z liberałami czy zdrowy budżet, odparł dyplomatycznie: - Jeśli trzeba, to minister finansów zaakceptuje opinię kanclerz nawet jeżeli się z nią nie zgadza. Po chwili dodał: - Ale na pewno nie ustąpi jej łatwo.

ikona lupy />
Dynamika PKB Niemiec / Forsal.pl