Niektórzy przedstawiciele górnictwa postulują wprowadzenie instrumentów ochronnych przed importem węgla. Jednak aby wprowadzić takie instrumenty, musiałaby być zgoda wszystkich państw unijnych.

>>> Czytaj też: Szczepański: Węgiel wydobywany w polskich kopalniach powinien być konkurencyjny

Zdaniem Janusza Olszowskiego, prezesa Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, można by wprowadzić jakieś bariery ochronne przed importem na teren Unii Europejskiej, a nie samej Polski. – Jednak w sytuacji, kiedy cała Unia Europejska potrzebuje z importu około 200 mln ton węgla, nie wierzę, aby była zgoda na wprowadzenie środków ochronnych. Można tylko zastanawiać się, czy ten import jest subsydiowany, czy też realizowany po cenach dumpingowych – mówi Janusz Olszowski.

>>> Czytaj też: Rośnie import węgla

Reklama
Niestety, nie jesteśmy w stanie tego udowodnić. W zasadzie nie ma czego udowadniać. Kopalnie na Syberii i w Kazachstanie mają koszty wydobycia w wysokości 8–10 dolarów za tonę (w Polsce do 259,5 zł). A zatem trudno się tam doszukiwać jakiegoś subsydiowania czy cen dumpingowych. – Sądzę, że powinniśmy się wykazać zdrowym rozsądkiem, który nie jest zapisany w żadnej ustawie i w żadnych przepisach. Ta nasza racjonalność powinna polegać na tym, że węgiel produkowany w Unii Europejskiej powinien być nabywany przez kraje unijne. To jedyne, co można zrobić – uważa Janusz Olszowski. Obecnie energetycy narzekają na poziom cen węgla oferowanych przez polskich producentów. I powołują się na niższe ceny węgla z importu.

>>> Czytaj też: Budowa dróg hamuje rozwój polskiego górnictwa

Zdaniem Janusza Olszowskiego odbiorca zawsze będzie mówił, że cena jest za wysoka, a producent, że cena jest zbyt niska. Jednak nie może być cen niepokrywających kosztów produkcji. Już to przerabialiśmy. Przez wiele lat nasze górnictwo sprzedawało energetyce węgiel po cenie niższej od kosztów produkcji. To m.in. spowodowało, że obecnie górnictwo jest niedoinwestowane.

>>> Czytaj też: Górnictwo poniosło pierwszą od sześciu lat stratę

– Teraz każdy przychód dla górnictwa jest na wagę złota. Z roku na rok ograniczamy wydobycie węgla w Polsce. Jesteśmy na dziewiątym miejscu w świecie. A najpewniej w tym roku prześcignie nas Kolumbia i spadniemy na miejsce dziesiąte. W Polsce wydobycie spada, bo się nie inwestuje. Jeżeli ten spadkowy trend nie zostanie powstrzymany, to przestaniemy się liczyć jako producent węgla w świecie. A naszą energetykę będziemy musieli wtedy oprzeć na węglu z importu. I już można się domyślać, jakie wtedy będą jego ceny – mówi Janusz Olszowski.
10 dolarów wynosi koszt wydobycia tony węgla w syberyjskich i kazachskich koplaniach