Szacunki, według których ubiegły rok firmy flotowe zakończą ze 150 tys. aut w wynajmie i w zarządzaniu, opracowali eksperci Instytutu Keralla, monitorującego rynek CFM. Oznaczałoby to, że liczba pojazdów w branży zwiększyła się w ubiegłym roku o 20 proc. Uczestnicy tego rynku są ostrożniejsi w ocenach. – W 2009 roku liczba pojazdów zarządzanych przez branżę CFM wzrosła o około 7 proc. – mówi Ireneusz Tymiński, generalny menedżer w KBC Autolease Polska.
Taki wskaźnik oznaczałby, że branża na koniec roku dysponowała ok. 133 tys. aut. 2010 rok pod tym względem ma być lepszy. – W 2010 roku oczekujemy ożywienia w naszej branży i wzrostu na poziomie 10–15 proc. – mówi Ireneusz Tymiński.
Ubiegłoroczny wynik wziął się stąd, że istotna część umów, które miały się w tym roku zakończyć, została wydłużona na kolejne miesiące. Nowych kontraktów było mniej. Tegoroczne ożywienie ma być po części skutkiem ubiegłorocznego spowolnienia. Eksperci KBC Autolease sygnalizują, że część firm, która wstrzymała wymianę posiadanej już floty, zaczęła odczuwać wysokie koszty eksploatacji, jakie pojawiają się przy wysokich przebiegach oraz po trzecim, czwartym roku użytkowania. Także realizacja przez klientów odłożonych w ubiegłym roku na przyszłość inwestycji będzie wymagała od branży zamawiania nowych pojazdów. Dodatkowo przedsiębiorstwa odczuwają skutki wyhamowania akcji kredytowej banków i wyższych kosztów, zarówno w obszarze kredytów inwestycyjnych, jak i obrotowych, co zmusza je do poszukiwania alternatywnych form finansowania.
– Kadra menedżerska, podejmująca w firmach kluczowe decyzje w kwestii zakupu samochodów, ma coraz większą świadomość korzyści płynących z wynajmu długoterminowego – mówi Daniel Trzaskowski, dyrektor Departamentu Zarządzania Flotą Bankowego Funduszu Leasingowego. Optymizm w sektorze CFM wynika też z planów rozbudowy infrastruktury i napływu środków z unijnych dotacji oraz spodziewanego wzrostu gospodarczego.
Reklama
– Przedsiębiorstwa będą budować, przewozić, sprzedawać – a to oznacza, że będą korzystać z leasingu i wynajmu – mówi Daniel Trzaskowski. Większe obroty nie oznaczają automatycznie gwarancji większych przychodów, bo firmy z branży CFM ponoszą ryzyko spadku tzw. wartości rezydualnych, czyli ceny, po jakiej mogą odsprzedać auta na przykład po trzech latach.
– Obecnie większość firm CFM ostrożniej szacuje wartości rezydualne, ponieważ wyciągnęły wnioski z II połowy 2008 r., kiedy nastąpiły ich znaczne spadki, średnio o kilka procent – mówi Daniel Trzaskowski. Można się spodziewać, że firmy będą w tym roku starały się zwiększyć przychody dzięki usługom dodatkowym, np. monitorowaniu ruchu pojazdów czy ubezpieczeniom. – Klient flotowy oczekuje, że pakiet ubezpieczeń pokryje w całości ryzyko związane z posiadaniem samochodu – mówi Krzysztof Dzietczenia, dyrektor finansowy i operacyjny KBC Autolease Polska.
Przeciętny koszt polisy AC dla samochodów z programu flotowego wynosi około 2 tys. zł (zależy on m.in. od wartości aut we flocie). OC kosztuje kolejne 500 zł, a opcja assistance, dająca prawo do samochodu zastępczego, to dalsze 250–300 zł rocznie. Łącznie więc pakiet ubezpieczeń dla jednego auta kosztuje nawet do 3 tys. zł. Dla ubezpieczycieli to spory rynek. Bo nawet przy założeniu, że przeciętna polisa kosztuje ok. 2,5 tys. zł, to przy 133 tys. aut w zarządzaniu wartość wpłaconych składek wynosi ponad 330 mln zł rocznie.