Założenie partii, która odniesie sukces wyborczy, to koszt ok. 100 mln zł., oczywiście wydawanych przez kilka lat - powiedział "Rzeczpospolitej" twórca wielu kampanii wyborczych, praktyk marketingu politycznego, Sebastian Drobczyński.

Zastrzegł przy tym, że mówi o partii na poziomie Ligi Polskich Rodzin czy Samoobrony z 2005 r., a więc ich największego sukcesu wyborczego. Partię tworzy się latami. Ale w pół roku można stworzyć partię do tzw. pierwszego otwarcia, czyli żeby zaistniała w świadomości wyborców. Realnie na taki sukces musi pracować minimum sto osób.

- Przywódca partii musi mieć poparcie w terenie. To jest brzydka prawda o liderze, podkreśla Drobczyński. - Nie wybieramy go przez pryzmat charyzmatyczności, ale tego, że ma wszędzie macki - w Zegrzu, Białymstoku czy Wrocławiu. Ma wpływy, każdemu tę władzę dał, teraz ją odbiera. To jest najbrzydsza forma polityki, ale i jej czarna magia - mówi rozmówca "Rzeczpospolitej".

Lider partii musi mieć doświadczenie, być medialny, raczej wysoki i szczupły, i być mężczyzną. Raczej nie kobietą - takie jest dziś społeczeństwo, twierdzi ekspert.