Niestabilność polityczna, latanie samolotami, kredyt handlowy i burze gradowe w Szwajcarii to zaledwie kilka zjawisk, które – sądząc po kosztach reasekuracji – świadczą o tym, że życie staje się coraz bardziej obciążone ryzykiem.
Według najnowszej analizy stawek, jakich żądają firmy reasekuracyjne (czyli spółki, ubezpieczające ubezpieczycieli), koszt ryzyka generalnie spada – ale jest kilka godnych uwagi wyjątków. – Kredyt handlowy naprawdę napędził ludziom strachu – powiedział James Vickers, prezes Villis Re, firmy brokerskiej, która przeprowadziła analizę.

>>> Czytaj też: Faceci od restrukturyzacji pilnie poszukiwani

W ciągu ostatnich 12 miesięcy w dotkniętych recesją gospodarkach wielu hurtowników i detalistów zaprzestało działalności, skutkiem czego koszt reasekuracji kredytu handlowego wzrósł aż o 40 proc. Brokerzy ubezpieczeniowi uważają, że do najbardziej poszkodowanych należą Hiszpania i Europa Wschodnia. W tym samym okresie nasilająca się nerwowość z powodu rozmaitych rodzajów ryzyka politycznego na świecie wywindowała stawki dla tej kategorii działalności o 10–15 proc.
Także i branża lotnicza dotkliwie odczuła wzrost cen: po katastrofach samolotów amerykańskiego przewoźnika Colgan Air i Air France stawki reasekuracji wzrosły o ponad 15 proc. Generalnie dobre warunki atmosferyczne, w tym spokojny sezon huraganów w USA, sprawiły, że nie było wniosków o wypłatę wielkich odszkodowań z tytułu klęsk żywiołowych. Wyjątek stanowią straty rzędu 600 mln dolarów, spowodowane wiosennymi burzami gradowymi w Szwajcarii; wywindowały one ceny reasekuracji w tym kraju aż o 40 proc.
Reklama

>>> Czytaj też: Polacy coraz częściej wyłudzają pieniądze od ubezpieczycieli



Jednak ogólnie na światowych rynkach reasekuracji widoczny jest trend określony w raporcie Willis Re jako uporządkowane zmiękczanie cen. Po roku wyjątkowo niskich roszczeń stawki reasekuracji w wielu branżach spadły – w przedziale od 5 do 15 proc. – Jeżeli rok 2010 będzie taki jak ten, ze stratami niższymi niż spodziewane, nie będzie powodu do wzrostu cen – powiedział James Vickers.
Kolejnym elementem presji na spadek stawek jest wzrost pojemności ubezpieczeniowej londyńskiego rynku ubezpieczeń i reasekuracji Lloyd’s – o 25 proc. Na 2010 rok ta pojemność szacowana jest na 22,8 mld funtów (36,6 mld euro). Poza tym obligacje katastroficzne (CAT) – alternatywa tradycyjnej reasekuracji, dostępna na rynkach kapitałowych – znowu wykazują wyraźną wzrostową tendencję.

>>> Czytaj też: Ubezpieczyciele ubezpieczycieli się łączą

Emisja tych papierów spadła gwałtownie – z rekordowo wysokiego poziomu 7 mld dol. w 2007 r. do zaledwie 2,7 mld dol. w zeszłym roku – po panice, jaka ogarnęła inwestorów, gdy okazało się, że emitenci pewnych obligacji, powiązani z upadłym bankiem Lehman Brothers, są niewypłacalni. Niemniej według Willis Re tegoroczna emisja osiągnęła 3,4 mld dol. Willis Re zwraca uwagę na znaczną różnicę między dobrymi wynikami finansowymi za 2009 r., jakie wykażą firmy reasekuracyjne, a sytuacją pierwotnych ubezpieczycieli, z których wielu ma poważne kłopoty.