Dynamika inwestycji ogółem w gospodarce w tym roku może sięgnąć 1,6 proc. – taka jest średnia z prognoz ekonomistów bankowych, z którymi rozmawiał Dziennik Gazeta Prawna. W porównaniu do spadku inwestycji w 2009 roku (w III kwartale nakłady na ten cel skurczyły się o 1,5 proc. w skali roku) to i tak bardzo dobry wynik. Nadal jednak daleko mu do wzrostu z czasów inwestycyjnego boomu lat 2005–2008, kiedy to inwestycje rosły w tempie ponad 15 proc. rocznie.

>>> Czytaj też: Motoryzacja dostanie pomoc w zamian za inwestycje w Polsce

Eksperci sądzą, że inwestycje mogłyby być na minusie, gdyby nie planowane duże wydatki publiczne na infrastrukturę. Sam program budowy dróg ma kosztować ponad 30 mld zł. – Bez nakładów publicznych inwestycje w 2010 roku spadłyby. Ratują nas duże kontrakty rządowe, np. na budowę dróg, ale też mnóstwo drobnych projektów samorządowych, które łącznie też będą miały duże znaczenie – mówi Tomasz Kaczor, ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego.

>>> Czytaj też: W Polsce powstaną centra usług dużych koncernów

Reklama
Eksperci podkreślają, że kluczem do powodzenia planów inwestycji publicznych jest skuteczne wykorzystanie środków unijnych. We wspomnianym programie drogowym zaplanowano, że pieniędzmi UE będą finansowane nakłady w wysokości 9,5 mld zł. W sumie na projekty finansowane z funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności Polska ma pozyskać w tym roku środki o wartości 23,8 mld zł. – Motorem inwestycyjnym w 2010 roku będą inwestycje finansowane ze środków unijnych, głównie infrastrukturalne. To wyciągnie ogólną dynamikę inwestycji na plus i będzie jednym z powodów przyspieszenia wzrostu gospodarczego – mówi Maja Goettig z Banku BPH.



>>> Czytaj też: W przyszłym roku 32 mld zł na inwestycje drogowe

Nasi rozmówcy sceptycznie szacują inwestycje w sektorze prywatnym. Ich zdaniem przedsiębiorstwa nie będą miały powodów, żeby inwestować – bo na razie w produkcji nie wykorzystują wszystkich swoich możliwości. – Wykorzystanie mocy wytwórczych jest niskie. Firmy, by zwiększać produkcję, nie będą musiały inwestować, wystarczy, że będą wykorzystywać w pełni środki, które już posiadają – mówi Grzegorz Maliszewski z banku Millennium.
Według Dariusza Winka z BGŻ przedsiębiorcy będą wstrzymywać inwestycje z jeszcze jednego powodu: będą chcieli mieć pewność, że najostrzejsza faza kryzysu przejawiająca się głębokim spadkiem popytu jest już za nimi. – Sytuacja będzie przypominać tę z lat 2001–2002. Wszyscy spodziewali się przyspieszenia inwestycji po spowolnieniu gospodarczym, zwłaszcza w związku z perspektywą wejścia Polski do UE. Tymczasem przedsiębiorcy wstrzymywali się z takimi decyzjami. Tym razem też nie będzie to proste, dopiero pod koniec roku dynamika inwestycji może zacząć rosnąć, gdy firmy będą miały większą pewność co do perspektyw gospodarki – mówi Dariusz Winek.

>>> Czytaj też: Przedsiębiorcom łatwiej zdobyć pieniądze z unijnych dotacji

Większość pytanych przez nas analityków spodziewa się, że inwestycje zaczną rosnąć – licząc w skali roku – już w II kwartale. Wskazują jednak na jeszcze jeden czynnik, który może ograniczać ten wzrost: dostęp do finansowania. – Inwestycje przedsiębiorstw ciągle będą ograniczone, bo dostęp do kredytu nadal będzie utrudniony – mówi Maja Goettig.
ikona lupy />
Jaka będzie dynamika inwestycji w 2010 roku / DGP